Kto w tym roku będzie lokował pieniądze w tym segmencie? Na pewno mniej będzie chińskiego kapitału. W związku z kłopotami na własnym podwórku inwestorzy spodziewają się, że chińskie pieniądze – zgodnie wolą polityczną – pozostaną jednak na macierzystym rynku.
W 2016 r. na mniejszą skalę będą także lokować gotówkę w budynkach inwestorzy z Zatoki Perskiej. I nie chodzi o brak zaufania do europejskich rynków, ale o sytuację na rynku ropy. Jeśli tanieje, pieniędzy na rynek także wchodzi mniej.
Kto zatem będzie szukał dobrego miejsca dla pieniędzy na Starym Kontynencie? Na pewno kanadyjskie fundusze emerytalne, które już robią przegląd możliwości. Oczekiwani są też Australijczycy ze swoimi funduszami. Rekonesans na europejskich rynkach nieruchomości podobno mają już za sobą dość egzotyczni jak na polskie realia inwestorzy: z Malezji, Korei Południowej oraz Afryki Południowej.
W samej Europie w tym roku inwestorzy planują wydać ponad 60 mld euro na rynku nieruchomości. I to nie tylko na biurowce. Nie ma ich na liście dziesięciu sektorów, które są oceniane najlepiej z punktu widzenia inwestorów. Dziś wierzą oni, że najbardziej opłaca się kupować to, czego u nas właściwie nie ma: sklepy na głównych ulicach handlowych, domy opieki długoterminowej, akademiki i centra danych. Ale nowoczesne, a nie te z poprzedniej epoki. Ciekawe, co z tym zrobią deweloperzy.