Czy jednak czeka nas kataster

Podatek od nieruchomości w Polsce ma charakter straszaka. Gminy chcą go podnosić, mieszkańcy obniżać, administracja centralna – kontrolować. Podatkowy węzeł gordyjski.

Publikacja: 23.03.2023 21:44

Podatki i różne opłaty to poważna pozycja w domowym budżecie. Czy dojdzie nowe obciążenie?

Podatki i różne opłaty to poważna pozycja w domowym budżecie. Czy dojdzie nowe obciążenie?

Foto: shutterstock

Polska formuła podatku od nieruchomości, zdaniem badaczy z kilku ośrodków akademickich w Polsce, jest przestarzała i nie przystaje do aktualnych potrzeb. Zdecydowanie też musi się zmienić.

Zła danina

Naukowcy z różnych ośrodków akademickich, na zlecenie Instytutu Finansów, przebadali systemy podatkowe różnych krajów oraz gmin w Polsce. Szukali odpowiedzi na pytanie, jak innym udało się uporządkować i urealnić podatki od nieruchomości i jaki model zaproponować w Polsce. Ich zdaniem bowiem, obecny system podatku od nieruchomości ma wady nie tylko dla gmin, ale też dla samych płatników. Na przykład podatnicy prowadzący działalność gospodarczą na terenie kilku gmin muszą się liczyć z możliwością odmiennego podejścia do ich składników majątkowych przez lokalne organy podatkowe. W jaki zatem sposób zreformować ten podatek? Wnioski z badań można znaleźć w raporcie „Opodatkowanie nieruchomości w Polsce na tle systemów europejskich. Wybrane problemy i propozycje zmian”.

Naukowcy analizowali m.in. podatek od pustostanów, podatek od wielu mieszkań oraz podatek od wartości nieruchomości (tzw. podatek katastralny).

– Groźba wprowadzenia tej ostatniej daniny, ustalanej ad valorem (od wartości nieruchomości), powraca jak bumerang. I ma równie wielu zwolenników, jak i przeciwników. Winny jest obecnie obowiązujący system podatkowy, który odpowiada rzeczywistości lat 50. i wymaga zmiany – uważa prof. Paweł Felis z SGH. – Powiedzmy jednak wprost: jeszcze przez długi czas realizacja opodatkowania wartości wszystkich nieruchomości nie będzie możliwa.

Co nie znaczy, że prace nad nim nie powinny być prowadzone. Zdaniem prof. Michała Bernardellego z SGH, doświadczenie innych krajów, którym udało się go wprowadzić, np. krajów bałtyckich, udowadnia, że jest to możliwe, ale wymaga rozłożenia w czasie. Pisząc prawo na kolanie i przepychając w ekspresowym tempie przez Sejm, na pewno się to nie uda. A najpewniej zakończy protestami społecznymi.

Głównym problemem jest sprawiedliwość społeczna, tj. wybranie takiej metody egzekwowania podatku katastralnego, która sprawi, że nikt nie będzie czuł się pokrzywdzony. Zdaniem prof. Bernardellego do tego potrzebny jest zrozumiały, łatwy do adaptacji system oparty na jasnych wskaźnikach. I taki model, jak zapewnia profesor, zespół badaczy zaproponował jako punkt wyjścia do dalszych prac.

Kluczowe jest tu jednak stworzenie jednolitej, pełnej i aktualnej bazy informacji o nieruchomościach. Tymczasem jak podkreśla dr Jarosław Olejniczak, zaawansowanie prac nad stworzeniem takiej elektronicznej bazy informacji o tym, kto co posiada i ile jest to warte, w zasadzie jest żadne. A bez wiedzy o nieruchomościach zdaniem naukowców zapowiedzi wprowadzenia podatku od piątego mieszkania czy od pustostanów, to tylko zapowiedzi, nierealne do wprowadzenia.

– Na jakiej podstawie można skutecznie ściągać podatki od trzeciego czy piątego mieszkania, gdy nie ma wiarygodnej informacji o tym, ile ktoś ich posiada? – pyta prof. Bernardelli. A jak dodaje dr Anita Makowska, podobny problem występuje także w zwykłym policzeniu, ile faktycznie na rynku jest pustostanów i czy ich opodatkowanie zmieni sytuację mieszkaniową na rynku.

– Według danych GUS w Polsce mamy 1,8 mln pustostanów, a brakuje nam 2 mln mieszkań. Teoretycznie więc problemu nie ma? Nic bardziej mylnego. Wiele z nich jest w opłakanym stanie, nie nadają się do niczego. Część jest na wschodniej ścianie kraju i w posiadaniu ludzi, których nie będzie stać na podatek, skoro nie jest ich stać na ich wyremontowanie – zwraca uwagę ekspertka. I właśnie takie zmienne trzeba wziąć pod uwagę, próbując reformować podatek od nieruchomości.

Strefowanie podatkowe

Dlatego wśród zaproponowanych przez naukowców możliwości rozwiązania tego węzła gordyjskiego, jakim jest podatek od nieruchomości, znalazła się formuła strefowania podatkowego. W takim systemie albo cała gmina może być traktowana jako odrębny podmiot, albo to gmina podzielona byłaby na strefy, w szczególności związane ze zróżnicowaniem dostępności usług publicznych, wpływających zarówno na jakość życia, jak i wartość nieruchomości.

– Gminy w Polsce są zróżnicowane. Nie możemy podać tu jednego wzoru dobrego dla wszystkich. Jeżeli mówimy o Warszawie, to te strefy byłyby związane pewnie z odległością od metra, z dostępem do rozsądnej komunikacji, ale jeżeli mówimy o całej reszcie Polski, to tam byłyby to inne aspekty: jak komunikacja, szkolnictwo, dostęp do sklepów, terenów zielonych – wyjaśniał prof. Bernardelli.

Tak więc najodpowiedniejszym rozwiązaniem, które nie powinno wpływać na samodzielność i samorządność gmin, jak wylicza dr Olejniczak, wydaje się wskazanie przez ustawodawcę maksymalnej liczby stref możliwej do ustalenia na terenie gminy, gdzie ich brak oznacza stosowanie stawki bazowej dla całego terenu, a więcej niż dwie strefy oznaczają różnicowanie stawek. Następnie zaproponowanie przez ustawodawcę zamkniętego katalogu kryteriów, którymi powinna kierować się gmina przy ustalaniu stref. Przede wszystkim obejmującego kryteria o charakterze mierzalnym, np. czas dojazdu, liczba placówek na 1000 mieszkańców z dopuszczeniem kryteriów jakościowych (jednak o sformalizowanej ocenie – strefa zabytkowa, strefa rekreacyjna).

Wreszcie określenie przez ustawodawcę formalnych zasad wyłaniania stref (procedura, sposób obliczania, zasady stosowania wag/punktacji dla poszczególnych cech). A na koniec, także określenie przez ustawodawcę wartości bazowej stawki i przedziałów wartości referencyjnych, które gminy mogłyby stosować przy ustalaniu stawek w danej strefie. Jak podkreślają naukowcy, bez względu na to, czy i w którą stronę pójdą prace nad reformą podatku od nieruchomości, społeczeństwo musi wiedzieć, ale też być przekonane o tym, że podatek to danina, która przekłada się na jakość usług publicznych.

Polska formuła podatku od nieruchomości, zdaniem badaczy z kilku ośrodków akademickich w Polsce, jest przestarzała i nie przystaje do aktualnych potrzeb. Zdecydowanie też musi się zmienić.

Zła danina

Pozostało 97% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Kup teraz
Nieruchomości
Planowanie i zagospodarowanie przestrzenne gmin idzie do Sejmu
Nieruchomości
Kiedy pozwolenie na budowę staje się ostateczne
Regulacje prawne i przepisy
Więcej terenów zielonych w mieście, ale i samochodów
Nieruchomości
Sposób na kryzysowy najem i gwarancję stałej kwoty czynszu
Nieruchomości
Deweloperskie umowy przedwstępne czy podstępne