W każdym niemal mieście, w którym powstają osiedla deweloperskie, można wskazać miejsca, które firmy szczególnie sobie upodobały.
Marcin Krasoń, analityk Home Brokera, mówi, że w większości dużych aglomeracji buduje się po prostu tam, gdzie są wolne tereny. – Najbardziej atrakcyjne okolice są już dość gęsto zabudowane, trudno więc znaleźć parcelę o uregulowanym stanie prawnym – zwraca uwagę analityk. – Stąd w Warszawie boom przeżywa Białołęka. Dużą popularnością cieszy się też Wola, gdzie nowe osiedla rosną na terenach poprzemysłowych.
Moda na adresy
W stolicy dużo buduje się, jak mówi Marcin Krasoń, także na Mokotowie i Ursynowie. – Myli się jednak ten, kto myśli, że łatwo znajdzie nowe mieszkanie przy metrze – zastrzega. – Mokotów oferuje często poprzemysłowe tereny w pobliżu lotniska, a Ursynów kończy się pod Piasecznem.
Jarosław Jędrzyński, ekspert portalu RynekPierwotny.pl, mówi, że w Warszawie najbardziej wziętą lokalizacją jest dziś Grochów, gdzie na klientów czeka ponad 1,2 tys. nowych mieszkań. Na Służewcu jest do kupienia 1,1 tys. lokali. – W Krakowie boom inwestycyjny przeżywają Prądnik Biały i Czerwony (2,1 i 1,4 tys. ofert) – podaje. – We Wrocławiu są to Krzyki (prawie 3 tys. ofert) i Fabryczna (ponad 2,3 tys.), w Gdańsku – Łostowice (656), a w Poznaniu – Stare Miasto (1 tys.) – wskazuje.
Czy w zagłębiach mieszkaniowych dochodzi do ostrej rywalizacji? Firmy walczą na ceny?