W Bydgoszczy najmłodsi kupujący mieszkania to studenci – mówi Marek Kiełpikowski, szef biura Arenda M. Kiełpikowski. – Pieniądze pochodzą od rodziców, którzy uważają, że kupno jest bardziej opłacalne niż wynajem. Tacy klienci szukają małych mieszkań blisko uczelni.
Mieszkanie po roku
Kolejną grupą, jak mówi Marek Kiełpikowski, są narzeczeni. – Jeśli pieniądze pochodziły z programu „Rodzina na swoim", to czasami musieli przyspieszać ślub – mówi. – Dający pieniądze rodzice dążyli do zawarcia aktu notarialnego przed ślubem, bo wtedy mieszkanie stanowi majątek osobisty dziecka i nie wchodzi do wspólnoty małżeńskiej.
Są też młodzi klienci, którzy wcześniej mieszkania wynajmowali. – Zdobyli zdolność kredytową, uzbierali wkład własny, sprawdzili, czy partner jest tym, z którym kredyt połączy ich na lata – opowiada Marek Kiełpikowski. – Ostatnia grupa to młodzi pracujący za granicą. Rekordzistki – dwie siostry – po roku pracy w Anglii kupiły w Bydgoszczy kawalerkę.
Najmłodsi klienci obsługiwani w biurze Mieszkanie24.com mieli po kilka lat. – Prawo do nieruchomości wynikało ze spadków lub darowizn – mówi Michał Niewiński, pośrednik z agencji Mieszkanie24.com. – Bardzo często mieszkania kupują maturzyści lub osoby przed maturą szukające lokum na czas studiów. Największe mieszkania, jakie wybierają młodzi, to ok. 70-metrowe trójki. Zwykle jednak kupują kawalerki i dwójki w cenie do 300 tys. zł. Wśród młodych klientów są też dzieci milionerów i celebrytów, które szukają innego standardu niż większość klientów.
Dwaj najmłodsi klienci Dariusza Mitrowskiego z warszawskiego oddziału Metrohouse mieli po 18 lat. – Płatnikami byli rodzice lub dziadkowie – mówi. – W pierwszym przypadku młody człowiek został współwłaścicielem mieszkania, drugim byli rodzice. W drugim przypadku, za moją radą, ustanowiono prawo dożywocia na rzecz dającego pieniądze dziadka. Obie transakcje były gotówkowe.