Rz: Brak informacji w księdze wieczystej o objęciu nieruchomości układem indemnizacyjnym wpłynął na skalę nieprawidłowości przy reprywatyzacji?
Sebastian Kaleta: Z pewnością. Urzędnikom łatwiej byłoby sprawdzać, czy nieruchomość powinna być reprywatyzowana, gdyby taka informacja znalazła się w księdze. Nie ulega jednak wątpliwości, że brak wpisu o objęciu jej układem nie zwalniał nikogo od pełnej analizy sprawy. Nawet gdyby więc takiego wpisu nie było, urzędnicy powinni badać, czy państwo wypłaciło odszkodowania za znacjonalizowany grunt czy budynek. Powinni też robić wszystko, by treść księgi odpowiadała rzeczywistości. Działać dynamicznie, by chronić mienie publicznie. Jeśli dziś ktoś zasłania się brakiem wpisu w księdze nieruchomości, do której zwrotu dopuścił, nieudolnie próbuje uciec od odpowiedzialności.
Kto powinien odpowiedzieć za brak wpisów?
Na pewno powinna być to kwestia rozstrzygana osobno. Osobno bowiem urzędnicy ratusza każdorazowo powinni sprawdzać indemnizację, ale również Ministerstwo Finansów o wiele bardziej się zaangażować, by blokować roszczenia. Tymczasem dostrzegam, że zarówno urzędnicy ministerstwa, jak i ratusza byli bierni.
Ile nieruchomości, które trafiły pod obrady komisji, mimo objęcia układem trafiło na rynek?