Z jakim portfelem do dewelopera

W Warszawie najtańsze mieszkania kosztują ok. 300 tys. zł. Na najdroższe apartamenty trzeba mieć nawet 20 mln zł.

Publikacja: 06.01.2022 21:07

Słoneczne Miasteczko – osiedle spółki Develia w Krakowie

Słoneczne Miasteczko – osiedle spółki Develia w Krakowie

Foto: materiały prasowe

Mieszkania ciągle drożeją. Ile trzeba mieć najmniej na nowy lokal? Jarosław Jędrzyński, ekspert portalu RynekPierwotny.pl, wskazuje, że w stolicy ceny zaczynają się od ok. 300 tys. zł. Za tyle możemy mieć kawalerkę w peryferyjnych dzielnicach. Na białołęckim osiedlu Greenwood najtańsze lokale kosztują 297 tys. zł. – W Warszawie najdroższe są apartamenty w Foksal 15 i Złotej 44. Ceny wahają się od kilku do ok. 20 mln zł – podaje Jędrzyński.

Rekordy na peryferiach

W Krakowie najtańsze lokum prezentowane w portalu RynekPierwotny znajdziemy w inwestycji Zodiak (Bieżanów-Prokocim). 25,3-metrową kawalerkę wyceniono na 248 tys. zł. – Okazje w takiej cenie można policzyć na palcach jednej ręki. Nieco większy wybór jest powyżej 300 tys. zł – mówi Jędrzyński. – Najwięcej – prawie 2 mln zł za trzy pokoje na 65 mkw. – zapłacą nabywcy lokali Kościuszki 22.

Wrocław, jak podkreśla ekspert RynkuPierwotnego, to „polskie centrum mikrokawalerek". – Znajdziemy tam lokale w cenie poniżej 200 tys. zł, choć ich wybór dziś wydaje się skromny. Przykład to Sołtysowicka 21c., gdzie 18,5 mkw. deweloper wycenia na 181 tys. zł – wskazuje Jarosław Jędrzyński. W stolicy Dolnego Śląska najwięcej, bo 2,2 mln zł, kosztuje 120-metrowy czteropokojowy apartament na Potockiego 25.

W Gdańsku najtańsze są kawalerki w Stacji Nowy Gdańsk. Niecałe 29 mkw. można mieć za 281,5 tys. zł. Najdroższe gdańskie lokum w bazie RynkuPierwotnego to pięciopokojowy, 134-metrowy apartament w Doki Living wyceniony prawie na 2,2 mln.

W Łodzi 29,3-metrową kawalerkę na Osiedlu Pomorska kupimy za 189 tys. zł. – Za najwyższą w tym mieście cenę – niespełna 1,6 mln zł – deweloper wystawił czteropokojowy 160-metrowy apartament Villi Forest w dzielnicy Bałuty – wskazuje analityk.

Jarosław Jędrzyński komentuje, że rekordy najniższych cen biją kawalerki na peryferyjnych osiedlach. – Wyjątkiem są mikrokawalerki w lepszych lokalizacjach. Ich powierzchnia jest skompresowana do kilkunastu mkw. – mówi.

Podkreśla, że ceny najtańszych mieszkań zmieniają w bardzo zbliżonym do średniej rynkowej rytmie. – W ostatnich pięciu latach ceny w największych miastach wzrosły średnio o połowę. Podobnie podrożały najtańsze lokale. Kawalerka, jaką dziś kupimy na stołecznym osiedlu Greenwood za 300 tys. zł, pięć lat temu byłaby dostępna o ok. 100 tys. zł taniej – wskazuje.

Będzie jeszcze drożej? Jarosław Jędrzyński zaznacza, że od wybuchu pandemii rynek mieszkań jest trudno przewidywalny. – Jednak w warunkach szalejących cen niemal wszystkiego bardzo trudno sobie wyobrazić trwałą przecenę w mieszkaniówce – zastrzega. – Najbardziej prawdopodobny scenariusz to dalsze wzrosty mieszkań, tyle że w wolniejszym, jednocyfrowym tempie. W zależności od rozwoju sytuacji pandemicznej i nadzwyczajnych zdarzeń o globalnym znaczeniu możliwe są różne scenariusze, także te bardziej pesymistyczne.

W przedsprzedaży

Dalszych wzrostów cen spodziewa się także Tomasz Kaleta, dyrektor departamentu sprzedaży w spółce deweloperskiej Develia. – Ich dynamika powinna jednak spowolnić – przyznaje. – Popyt na mieszkania utrzymuje się na bardzo wysokim poziomie. Według agencji JLL pod koniec III kw. 2021 r. w sześciu największych miastach deweloperzy sprzedali 54 tys. lokali, o 2 proc. więcej niż w całym 2020 r. Niestety, ze względu na malejącą dostępność działek, przedłużające się procedury administracyjne oraz rosnące koszty wykonawstwa i materiałów budowlanych deweloperzy nie są w stanie zaproponować podaży odpowiadającej tak dużemu popytowi.

Najtańsze mieszkania Develia oferuje w krakowskim Słonecznym Miasteczku. 23,5-metrowy lokal można kupić za 237,4 tys. zł. Deweloper buduje też mieszkania z wyższej półki. 115-metrowy apartament na osiedlu Marinus w gdańskiej dzielnicy Brzeźno jest wyceniony na ok. 1,38 mln zł. – W naszej ofercie jest ok. 1325 lokali. Ok. 2 proc. stanowią te najtańsze, z ceną poniżej 7 tys. zł za metr – podaje Tomasz Kaleta. – Takie nieruchomości znajdują nabywców najszybciej, jeszcze na etapie przedsprzedaży. Kupują je single, młode pary, a w ostatnich latach także inwestorzy indywidualni.

Lokum Deweloper najtańsze mieszkanie we Wrocławiu oferuje na osiedlu Lokum Verde. 35-metrowa kawalerka kosztuje 314 tys. zł. 359 tys. zł wystarczy na ok. 37-metrowe dwójki. W podwrocławskiej Sobótce, w inwestycji Lokum Monte, 46-metrowy lokal z dwoma pokojami deweloper wycenił na 389 tys. zł. Droższe lokale oferuje na prestiżowym wrocławskim osiedlu (zrewitalizowana historyczna zabudowa i nowoczesna architektura) Lokum Vena. Ceny gotowych mieszkań zaczynają się tam od 499 tys. zł (za 25 mkw.). W Krakowie najtańsze mieszkanie Lokum Deweloper ma na osiedlu Lokum Vista. 35 mkw. kosztuje 394 tys. zł.

Michał Witkowski, dyrektor ds. sprzedaży Lokum Deweloper, wyjaśnia, że w ofercie przeważają zwykle mieszkania dwupokojowe. Stanowią 40–45 proc. Trzy pokoje to więcej niż 30 proc. Pozostałe to mieszkania z co najmniej czterema pokojami oraz kawalerki. – Najtańsze lokale zazwyczaj znajdują nabywców szybciej niż mieszkania największe, jednak odpowiednio dobrana struktura i cena pozwalają dysponować jednymi i drugimi na różnych etapach budowy osiedla – podkreśla.

Dyrektor Witkowski prognozuje, że w tym roku ceny mieszkań będą rosły o 10 proc. w skali roku, już nie tak gwałtownie jak dotąd. – Ceny nieruchomości w dużej mierze zależą od kosztów budowy, a surowce, energia, materiały budowlane, wynagrodzenia pracowników znacząco zdrożały w 2021 r. – przypomina. – Duży wpływ mają też regulacje prawne i konieczność stosowania rozwiązań spełniających rygorystyczne normy energetyczne. Nie sądzę też, aby usprawnione zostały procedury administracyjne generujące duże koszty kredytowania działek i aby ceny gruntów gwałtownie spadły – dodaje.

Koszty inwestycji podbijają też rosnące stopy procentowe, które z drugiej strony wpływają na obniżenie możliwości nabywczych klientów. – Osoby, którym zmniejszyła się zdolność kredytowa, zdecydują się albo na wynajem, albo na zakup mniejszych tańszych metraży – przewiduje dyrektor.

Wysokie koszty

Także Aleksandra Goller, dyrektor ds. sprzedaży w spółce mieszkaniowej Skanska, zwraca uwagę na rosnącą inflację, rosnące stopy procentowe, presję wzrostu płac, wzrost cen energii i materiałów budowlanych.

– Wszystko to ma przełożenie na wzrost cen. Trudno zakładać, że odporne będą ceny mieszkań – zaznacza dyrektor, która mówi też o dużym zainteresowaniu inwestowaniem oszczędności na rynku nieruchomości. – Popyt na najtańsze mieszkania zawsze był duży, wydaje się, że ten trend się nie zmieni – ocenia. Jedno z najtańszych mieszkań Skanska oferuje na osiedlu Park Skandynawia na warszawskim Gocławiu. 28 mkw. kosztuje 402,7 tys. zł.

Stabilizacji cen spodziewa się w tym roku Witold Indrychowski, prezes spółki Merari (ma w ofercie same duże lokale). Nie wyklucza on nawet niewielkich, chwilowych obniżek. – Koszty inwestycji są bardzo wysokie. Obecne ceny ich nie odzwierciedlają. Nie sądzę, by koszty znacząco spadły w 2022 r., więc ceny, gdy tylko sytuacja na to pozwoli – wzrosną – tłumaczy Indrychowski. – Panuje też silny trend budownictwa zeroemisyjnego. Jeśli obejmie rynek mieszkaniowy, a tak już wkrótce będzie w niektórych krajach czy miastach, jak np. w Nowym Jorku, to ceny nowych inwestycji ze względu na wysokie koszty bardzo wzrosną.

Z kolei Cezary Chybowski, prezes Reliance Polska, właściciel portalu inwestycyjnego Obligain, spodziewa się w tym roku wzrostu cen mieszkań w małych miejscowościach, co będzie spowodowane rządowymi dopłatami do kredytów. – W dużych miastach dojdzie do wyhamowania cen, a nawet ich spadków ze względu na wzrost oprocentowania kredytów hipotecznych, co jest skutkiem podniesienia stóp procentowych – wyjaśnia. – Siłą rozpędu ceny nie zmienią się w czasie zimy, ale już wiosną zmiany będą zauważalne. Wiele zależy od relacji walut PLN/EUR i PLN/USD. Jeżeli złoty będzie słabł, to dużo mieszkań w większych miastach może zostać wykupionych przez zagraniczne fundusze.

Także Karolina Opach, kierownik działu sprzedaży w spółce Quelle Locum, uważa, że symptomów i powodów zbliżających się podwyżek jest wiele. - Inflacja, podwyżka stóp procentowych, drożejące materiały i coraz wyższe ceny działek wpłyną znacząco na wzrost cen mieszkań. Wszystko to będzie skutkować mniejszą zdolnością kredytową i mniejszą szansą na zakup mieszkań – ocenia. – Będą one w jeszcze większej skali przechodzić w ręce inwestorów, którzy mają gotówkę. Kupujący, którzy czekają na gwałtowny spadek cen w tym roku, będą więc rozczarowani. W obawie przed kolejnymi podwyżkami cen klienci prawdopodobnie będą decydować się na zakup mniejszych nieruchomości w tańszych lokalizacjach.

Mieszkania ciągle drożeją. Ile trzeba mieć najmniej na nowy lokal? Jarosław Jędrzyński, ekspert portalu RynekPierwotny.pl, wskazuje, że w stolicy ceny zaczynają się od ok. 300 tys. zł. Za tyle możemy mieć kawalerkę w peryferyjnych dzielnicach. Na białołęckim osiedlu Greenwood najtańsze lokale kosztują 297 tys. zł. – W Warszawie najdroższe są apartamenty w Foksal 15 i Złotej 44. Ceny wahają się od kilku do ok. 20 mln zł – podaje Jędrzyński.

Pozostało 95% artykułu
Nieruchomości
Minimieszkanie kupię. Na inwestycję, na wakacje
Nieruchomości
Mieszkania szły jak woda
Nieruchomości
Wielki popyt, galopujące ceny
Nieruchomości
PRS wchodzi do zabytków
Nieruchomości
Nie taki PRS straszny, jak go malują