Przez tysiące działek przebiegają linie energetyczne, telekomunikacyjne, a także rury gazowe i wodociągowe. Ograniczają one korzystanie z nieruchomości i obniżają wartość. Ich właściciele idą więc do sądu przeciwko przedsiębiorstwom przesyłowym. Bywa, że wygrywają i to niemałe pieniądze. Przedsiębiorstwa przesyłowe robią z reguły wszystko, by nie zapłacić ani złotówki.
– Przepisy pozwalają właścicielom nieruchomości wystąpić do zakładu energetycznego czy wodociągowego o ustanowienie służebności przesyłu za wynagrodzeniem. Dla samego żądania ustanowienia służebności nie ma znaczenia, od ilu lat urządzenia znajdują się na danej nieruchomości oraz kto jest jej właścicielem.
Z roszczeniami występują zarówno firmy, jak i osoby fizyczne – mówi Piotr Zamroch, radca prawny specjalizujący się w służebności przesyłu. – Bardzo rzadko przedsiębiorcy przesyłowi chcą dobrowolnie ustanowić służebność i zapłacić pieniądze. Większość spraw trafia do sądu – przyznaje mec. Zamroch.
Szanse na wygraną są różne. Często wystarczy, że jeden właściciel nieruchomości przetrze sądowe szlaki i wywalczy pieniądze w sądzie. A wtedy zakład wypłaca pieniądze innym właścicielom nieruchomości, przez które przebiega ta sama linia energetyczna czy gazociąg.
Przez zasiedzenie
W obronie przed roszczeniami niektóre firmy przesyłowe występują o zasiedzenie służebności przesyłu albo podnoszą zarzut zasiedzenia w postępowaniu zainicjowanym przez właściciela. Jeżeli im się to uda, właściciel nieruchomości nie ma szans na otrzymanie jakichkolwiek pieniędzy.