Kredytobiorcy będą mieli mocniejszą pozycję. Sąd Najwyższy w składzie siedmiu sędziów przesądził, że oceny, czy postanowienie umowne jest niedozwolone (art. 3851 § 1 kodeksu cywilnego), dokonuje się według stanu z chwili zawarcia umowy. Oznacza to, że teraz sądy będą badać tylko treść umowy, a nie sposób jej wykonania, co wymagało wielu rozpraw i przesłuchań świadków.
Uchwała zapadła na wniosek Aleksandry Wiktorow, rzecznika finansowego. Zwracała ona uwagę na ogromne rozbieżności w orzecznictwie w tym zakresie. Część sądów uważała, że dla oceny, czy indywidualna umowa zawiera nieuczciwe postanowienie, wystarczająca jest jej treść oraz okoliczności jej zawarcia, ewentualnie czynności poprzedzające. Z kolei z innych wyroków wynikało, że decydujące znaczenie ma to, czy sporne postanowienie było wykonywane w sposób nieuczciwy, a więc na niekorzyść konsumenta.
Zdaniem rzecznik z powodu tak licznych rozbieżności w orzecznictwie Sąd Najwyższy powinien podjąć uchwałę, która wpłynie na jego ujednolicenie. I Sąd Najwyższy tak zrobił. – Cieszę się z takiego stanowiska Sądu Najwyższego. Dzięki temu klientom będzie łatwiej dochodzić roszczeń wynikających ze stosowania przez instytucje finansowe nieuczciwych postanowień umownych – mówi Aleksandra Wiktorow. – Dzięki tej uchwale konsument w indywidualnej sprawie będzie wykazywał przed sądem tylko sam fakt wpisania do umowy klauzuli pozwalającej instytucji finansowej określać np. obowiązki klienta na podstawie nieprecyzyjnych, niejednoznacznych i nieweryfikowalnych dla niego kryteriów. Nie musi wykazywać, że sporne postanowienie w praktyce wykonywane było na jego niekorzyść – podkreśla Wiktorow.
Podaje też przykład praktycznego zastosowania tej uchwały. Dotyczy on postanowienia w sprawie ustalania wysokości oprocentowania kredytu. W części umów kredytu hipotecznego, głównie frankowych, znajdują się postanowienia pozwalające bankowi ustalać dowolnie i jednostronnie oprocentowanie na podstawie nieprecyzyjnych, niejednoznacznych i nieweryfikowalnych dla konsumenta kryteriów.
Po podjęciu tej uchwały sąd w tzw. kontroli incydentalnej będzie oceniał teraz tylko na podstawie treści i okoliczności zawarcia umowy, czy są w niej nieuczciwe postanowienia. Klient nie będzie więc musiał wykazywać, że wykorzystując taką dowolność, bank rzeczywiście zawyżał oprocentowanie w sposób krzywdzący konsumenta. Wtedy konieczne byłoby wyliczenie, o ile wyższe były odsetki płacone przez konsumenta, niż miałoby to miejsce przy zastosowaniu jasnych kryteriów. Taki wymóg stawiałby bardzo wysoko poprzeczkę, jeśli chodzi o kwestię dowodową. Wykazanie nieuczciwości postanowienia bez wsparcia kogoś biegłego w finansach byłoby praktycznie niemożliwe.