Według nieprawdziwej legendy dom stojący w Lublinie pod dzisiejszym adresem Rynek 12 miał należeć do Jakuba Sobieskiego, ojca króla Jana III. Z tego powodu obiekt mylnie nazywano Kamienicą Sobieskich. Ta najbardziej wyróżniająca się ze wszystkich kamienica przy lubelskim rynku, swój renesansowy styl i reprezentacyjny wygląd uzyskała po kapitalnym remoncie, przeprowadzonym po wielkim pożarze pod koniec XVI wieku. Pierwsza oficjalna wzmianka w księgach hipotecznych pochodzi jeszcze z 1512 roku, ówczesny właściciel Andrzej Sadurka według zachowanych dokumentów był dłużnikiem zakonu Dominikanów – miał oddać 100 grzywien. Budynek na działce zlokalizowanej we wschodniej pierzei rynku na pewno istniał już w średniowieczu, świadczą o tym odkryte po II wojnie światowej gotyckie mury w piwnicy i na piętrze.
Mity i legendy
Rodzina Sobieskich rzeczywiście posiadała dwie nieruchomości mieszkalne w Lublinie, ale nie było wśród nich tej przy Rynku 12. Wojewodą lubelskim w pewnym okresie był Marek Sobieski, przodek króla Polski. Mitów i legend związanych z pięknym domem w Lublinie jest o wiele więcej: podobno w 1611 roku miał tutaj mieszkać car Wasyl Szujski z bratem Iwanem, obaj byli wówczas transportowani przez wojska polskie do Warszawy. Wcześniej, 4 lipca 1610 roku w bitwie pod Kłuszynem oddziały moskiewskiego cara zostały pokonane przez hetmana Stanisława Żółkiewskiego. W zupełnie innych okolicznościach historycznych w murach renesansowej kamienicy w Lublinie mieszkał rzekomo car Piotr Wielki. O wiele pewniejsza wydaje się informacja, że w 1703 roku zatrzymał się tutaj król szwedzki Karol XII.
Obecny renesansowy kształt nadał kamienicy nowy właściciel Sebastian Konopnica, późniejszy burmistrz Lublina, który otrzymał tę nieruchomość w posagu od żony Katarzyny. Właśnie wtedy – pod koniec XVI wieku – na elewacji pojawiły się płaskorzeźby i kamienne zdobienia przedstawiające m.in. amorki, kwiaty, kartusze, medaliony, głowy kobiece i męskie, a także popiersia dwojga osób, prawdopodobnie państwa Konopniców. Charakterystycznym elementem frontowej elewacji stały się niesymetrycznie rozmieszczone okna. Niewykluczone, że ów brak symetrii – tak różny od renesansowego ideału – spowodowany był rodowodem budynku, niewykluczone, że kamienica powstała z połączenia dwóch średniowiecznych domów.
W XVIII wieku dotąd zadbana nieruchomość w prestiżowej lokalizacji Lublina zaczyna pogrążać się w długach i w konsekwencji popada w ruinę. Oględziny dokonane w 1732 roku wykazały poważne pęknięcia w murach oraz uszkodzenia dachu i sklepienia. Kolejne lata nie przyniosły żadnej poprawy, a budynek zaczął zagrażać bezpieczeństwu. „We wnętrzu posadzki były popsute, kuchnie i kominy rozwalone, okna bez szyb i ram, a przez zepsute rynny woda ściekała na drewnianą podłogę. Prawie kompletnej dewastacji uległo trzecie piętro, na które wchodziło się po drabinie. W obu znajdujących się tam izbach nie było już drzwi, okien i stropów", relacjonuje Irena Buczkowa, historyk kultury materialnej, autorka prac o lubelskich zabytkach.
Zbawienny remont ratujący renesansową perełkę od katastrofy budowlanej przeprowadzono w 1774 roku. Wkrótce po zmarłej bezpotomnie wdowie Petroneli Janiszewskiej tzw. prawem kaduka, wyremontowana nieruchomość przeszła na rzecz Skarbu Państwa, następnie otrzymał ją Józef Zajączkowski. Decyzji sprzeciwiła się Marianna Zdziarska, potomkini dawnych właścicieli, która napisała w tej sprawie odwołanie do króla. W celu zbadania prawa własności Stanisław August Poniatowski zarządził w roku 1782 powołanie specjalnej komisji. Z późniejszych dokumentów wynika, że dom odziedziczył Franciszek Ksawery Janiszewski, burmistrz Grójca. Nowy właściciel usiłował utrzymać dawny splendor kamienicy i dbał o jej stan techniczny.