Ceny mieszkań znów ruszyły w górę

W Warszawie, Wrocławiu i Trójmieście stawki podbijają najdroższe apartamenty. Deweloperzy coraz mniej chętnie dają rabaty

Publikacja: 09.02.2010 07:05

Warszawski Ursus

Warszawski Ursus

Foto: Fotorzepa, Radosław Pasterski Radosław Pasterski

[b] Więcej o nieruchomościach [link=http://www.rp.pl/temat/8.html]w naszym specjalnym serwisie[/link][/b]

Z najnowszych danych firmy badawczej Reas wynika, że pod koniec ubiegłego roku w biurach sprzedaży deweloperów pojawiły się lokale o średnich cenach znacząco wyższych od ofert, które trafiły na rynek w III kwartale 2009 r. Do podwyżek doszło na razie w trzech ośrodkach.

Największe zmiany nastąpiły w Warszawie, gdzie w ostatnich miesiącach deweloperzy zaczęli wprowadzać lokale za średnio 7,8 tys. zł za mkw. To skok o 7 proc. w porównaniu z III kwartałem 2009 r. We Wrocławiu nowe oferty podrożały o 6 proc., a w Trójmieście – o 3 proc. Przyczyny wzrostu średniej stawki mkw. w każdej aglomeracji mają jednak nieco inne podstawy.

Warszawska podwyżka to w znacznej mierze efekt wprowadzenia na rynek kilkudziesięciu apartamentów za ponad 20 tys. zł za mkw., podczas gdy zarówno w II, jak i III kwartale 2009 r. żaden deweloper nie odważył się w stolicy zaproponować tak drogich lokali. Jednocześnie analitycy Reas zanotowali niewielki skok stawki w segmencie popularnym i o podwyższonym standardzie – średnio o 2,5 proc. Np. w III kwartale ub. roku oferty z niższej półki wprowadzano na rynek za niecałe 7 tys. zł za mkw., a w kolejnych miesiącach propozycje deweloperskie oscylowały już wokół 7,4 tys. zł za mkw.

Tymczasem we Wrocławiu i w Trójmieście o zwyżce średniej ceny przesądziły wyłącznie droższe projekty z wyższej półki i apartamenty. – Ceny mieszkań popularnych, czyli z niższej półki, w obu miejscach pozostały praktycznie bez zmian, a w Trójmieście na rynek trafiły nawet tańsze oferty – za 4,5 tys. zł za mkw. – wylicza Katarzyna Kuniewicz, analityk z firmy Reas.

W pozostałych badanych przez Reas aglomeracjach, czyli w Łodzi, Poznaniu i Krakowie, na razie do sprzedaży trafiają coraz tańsze mieszkania. Do największych zmian doszło w Łodzi, gdzie analitycy odnotowali spadek rzędu 35 proc. – przy czym to de facto różnica między II i IV kwartałem, gdyż w III nie było żadnych nowych ofert.

[srodtytul]Rabaty się kurczą[/srodtytul]

Nadal klienci mogą liczyć na obniżki podczas indywidualnych rozmów z deweloperem, choć analitycy zgodnie zapewniają, że okres upustów rzędu kilkudziesięciu czy chociażby kilkunastu procent mamy już za sobą. Zdaniem Katarzyny Kuniewicz sprzedawcy mogą zejść z ceny najwyżej o 2 – 4 proc.

Wyjątkiem są niektóre gotowe lokale, przy których deweloperzy mają kłopot ze znalezieniem nabywcy. Chodzi o duże, a więc i drogie mieszkania, głównie w budynkach, które powstawały w tym samym czasie w dużym zagęszczeniu – np. w warszawskim Miasteczku Wilanów.

Przemysław Pączek, analityk z ProDevelopment, twierdzi, że największe upusty, sięgające 10 proc., można uzyskać, negocjując np. warunki kupna lokum wybudowanego w wyższym standardzie, ale tylko pod warunkiem że deweloper sprzedał dotąd niewiele mieszkań, a jest już blisko oddania budynku.

– W projektach, które są już od dłuższego czasu oddane do użytkowania, a w sprzedaży zostały ostatnie oferty, nie liczyłbym na duże obniżki. Sprzedaż ostatnich lokali to dla dewelopera czysty zysk, gdyż wówczas może on zminimalizować prawie do zera koszty obsługi tego projektu, np. likwidując stacjonarne biuro sprzedaży, i bez dalszej korekty stawek czekać spokojnie, aż pojawi się klient – tłumaczy Pączek.

[srodtytul]Maleje oferta[/srodtytul]

Analitycy z firmy CEE Property Group również obserwują mniejszą skłonność do upustów cenowych. I to nie tylko w przypadku ofert trafiających na rynek w ostatnich miesiącach, bo deweloperzy, którzy dawali większy upust, np. pół roku temu, teraz są skłonni do minimalnych rabatów. – Ceny transakcyjne lokali idą do góry, zwłaszcza że znacznie skurczyła się podaż małych, najbardziej popularnych mieszkań w obecnie realizowanych projektach i deweloperzy nie muszą obawiać się braku klientów. Po drugie dramatyczny spadek liczby nowych inwestycji również spowodował zawężenie możliwości wyboru lokalu – twierdzi Paweł Grząbka, dyrektor zarządzający w CEE Property Group. Przemysław Pączek dodaje jednak, iż część nowych projektów wprowadzanych do sprzedaży jest nieco tańsza. Niższe stawki mają być bowiem zachętą dla klienta kupującego "dziurę w ziemi".

Dla wielu deweloperów, podpisane umowy z klientami na etapie pozwolenia na budowę to główna karta przetargowa w rozmowach z bankami, które godzą się kredytować inwestycję, pod warunkiem że co najmniej 30 proc. mieszkań zostanie sprzedanych.

[b] Więcej o nieruchomościach [link=http://www.rp.pl/temat/8.html]w naszym specjalnym serwisie[/link][/b]

Z najnowszych danych firmy badawczej Reas wynika, że pod koniec ubiegłego roku w biurach sprzedaży deweloperów pojawiły się lokale o średnich cenach znacząco wyższych od ofert, które trafiły na rynek w III kwartale 2009 r. Do podwyżek doszło na razie w trzech ośrodkach.

Pozostało 91% artykułu
Nieruchomości
Rynek nieruchomości rok po powołaniu rządu. Ile dowiozły ministerstwa?
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Nieruchomości
Mieszkaniówka na karuzeli
Nieruchomości
Polska centralna. Magnes na firmy
Nieruchomości
Przez wynajem na doby wspólnota zapłaci więcej
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Nieruchomości
Rok rozczarowań w dziedzinie nieruchomości i budownictwa