Choć bardziej opłaca się budowa nowego obiektu, coraz więcej galerii i biurowców powstaje w starych, pofabrycznych murach. Taka dziś moda, a moda zwykle nie idzie w parze z oszczędnością. Z drugiej jednak strony chętnych najemców na biura czy powierzchnię handlową w zrewitalizowanych fabrykach czy kamienicach nie brak, a odnowione budynki poprawiają wizerunek miast, zwłaszcza w aglomeracji śląskiej.
Jak zauważa Marcin Kania z firmy Colliers International, deweloper ma na celu osiągnąć jak największy zysk z inwestycji, a co za tym idzie, wykreować maksymalną powierzchnię użytkową. – W związku z tym deweloperzy preferują budowę nowoczesnych, efektywnych budynków biurowych spełniających podstawowe kryteria najemców – mówi Kania.
Dlaczego więc coraz częściej pojawiają się plany rewitalizowania starych murów? To nie tylko moda. – Sporo takich nieruchomości znajduje się w atrakcyjnej lokalizacji, często blisko centrum miast. Są one też tańsze niż niezabudowany grunt, choć oczywiście niemałe wydatki czekają deweloperów podczas renowacji budynków, zwłaszcza tych objętych ochroną konserwatora zabytków. Ponadto rewitalizacja starych budynków to projekty z reguły wzbudzające zainteresowanie ze strony mediów czy władz miasta – podaje Katarzyna Michnikowska z Cushman & Wakefield.
– Coraz częściej też ciekawych powierzchni biurowych w rewitalizowanych budynkach poszukuje niewielka grupa najemców, takich jak firmy z branży reklamowej, biura architektoniczne itd. – dodaje Kania.
Zwykle inwestorzy odnawiają obiekty poprzemysłowe, które dają możliwość bardziej elastycznej aranżacji powierzchni ze względu na korzystne rozwiązania konstrukcyjne, np. duże odległości między stropami, brak ścian nośnych wewnątrz budynku czy możliwość spełnienia nowoczesnych parametrów energetyczno-cieplnych. – Ponadto duża powierzchnia terenów poprzemysłowych umożliwia budowę dużej liczby miejsc parkingowych – dodaje Marcin Kania.