Nasz zarządca narzeka, że nie wszyscy płacą terminowo i na poszczególnych kontach tworzą się braki. Jego zdaniem najlepiej byłoby, gdyby na poszczególne płatności były odrębne książeczki, ale to chyba nie jest ani możliwe, ani uzasadnione?
Odpowiada Janusz Gdański, ekspert Ogólnopolskiej Izby Gospodarki Nieruchomościami
– Każdy z członków wspólnoty ma zobowiązania finansowe wobec różnych podmiotów. Zaliczka na fundusz remontowy to zobowiązanie wobec wspólnoty. Zgromadzone na tym funduszu pieniądze przeznaczone są na finansowanie prac remontowo-konserwacyjnych nieruchomości wspólnej, którymi – na podstawie uchwał wspólnot – dysponuje zarządca. Natomiast wysokość zaliczki na bieżącą eksploatację nieruchomości wspólnej określa uchwałą wspólnota i ona dysponuje zgromadzonymi pieniędzmi. Praktycznie są one w gestii zarządcy. Zaliczka na pokrycie kosztów dostawy do lokali wody i odprowadzenia ścieków służy zaspokojeniu uzasadnionych roszczeń przedsiębiorstwa wodno-kanalizacyjnego. Zgromadzone środki zarządca ma obowiązek przekazać dostawcy. Analogicznie traktować należy zaliczkę na koszty dostawy ciepła do lokali. Natomiast opłaty za usuwanie nieczystości stałych zwykle nie mają charakteru zaliczkowego i zarządca przekazuje je usługodawcy.
W pieniądzach wpłacanych na konto zwane eksploatacyjnym znajduje się także wynagrodzenie za zarządzanie (administrowanie) i są to pieniądze należne zarządcy (administratorowi) niepodlegające rozliczeniu.
Czy optymalnym rozwiązaniem byłoby wyposażenie każdego członka wspólnoty w kilka książeczek opłat i zobowiązanie go, aby co miesiąc dokonywał wpłat na każdy rachunek odrębnie? Nie wydaje się, aby członkowie wspólnoty mieszkaniowej chcieli takie rozwiązanie akceptować. Podkreślić należy, że do kosztów zarządu nieruchomością wspólną należą jedynie: zaliczka na fundusz remontowy, zaliczki na bieżącą eksploatację i wynagrodzenie zarządcy. Pozostałe to opłaty związane z utrzymaniem lokali, które (stosownie do art. 13 ust. 1 ustawy o własności lokali) muszą pokrywać właściciele lokali.