Czas szybkiej sprzedaży mieszkań jest już za nami. Czy pośredników czeka teraz bessa? – Obrót nieruchomościami w ogóle jest trudniejszy i pewnie najsłabsi wypadną z rynku. Ale dzisiejsza dekoniunktura nie oznacza przecież, że w niedalekiej przyszłości sytuacja nie obróci się na lepsze – zapewnia Janusz Schmidt, prezydent Polskiej Federacji Rynku Nieruchomości.
– Nie znam osób, które w ogóle zawieszają swoją działalność – raczej ją rozszerzają bądź zmieniają uprawnienia, oferując np. wycenę nieruchomości czy doradztwo – dodaje Waldemar Kania, szef firmy Mansion & House.
– Otworzyłam biuro nieruchomości rok temu, gdy kończyło się szaleństwo cen mieszkań. Skupiłam się wówczas na najtrudniejszych sprawach – czyli szukaniu gruntów dla inwestorów. W biurze zatrudniłam trzy osoby. Niestety, moi pracownicy okazali się niekompetentni i musiałam ich zwolnić. Nie udało mi się także sfinalizować żadnej transakcji – klienci wycofywali się tuż przed podpisaniem umowy. Poza tym usiłowałam współpracować z hiszpańskimi deweloperami, którzy po krachu na rynku mieszkaniowym w kraju rodzimym zaczęli znikać z Polski. W efekcie musiałam zamknąć biuro, gdyż nie stać było mnie na wynajem powierzchni za kilka tysięcy złotych miesięcznie – opowiada była właścicielka biura nieruchomości chcąca zachować anonimowość. Nadal zajmuje się doradztwem na rynku nieruchomości, jednak jej głównym źródłem dochodu jest praca na stanowisku radcy prawnego w dużej firmie korporacyjnej.
Waldemar Kania twierdzi, że dziś pośrednicy muszą szukać nisz na rynku. Dotychczasowe usługi przestają się po prostu opłacać. – Trudno dziś wyżyć np. z wyszukiwania najemców mieszkań – prowizja jest stosunkowo nieduża do nakładu pracy, jaki trzeba włożyć, pokazując klientowi kilkanaście czy nawet kilkadziesiąt lokali – twierdzi Kania. Sprzedaż mieszkań jest również trudna – duża podaż oraz wstrzymujący się przed decyzją kupna klienci nie gwarantują żadnych zarobków.
– Bardziej opłaca się np. obsługa osób o zasobnym portfelu zainteresowanych drogimi domami, willami czy rezydencjami – mówi Waldemar Kania. – Sprzedając dom np. za 1 mln zł, można liczyć na prowizję w wysokości do 40 tys. zł – dodaje.