Takie wnioski można wyciągnąć z wczorajszego wyroku Sądu Najwyższego [b](II PK 285/08)[/b], jaki zapadł w sprawie Elżbiety D., byłej wiceprezes ursynowskiej spółdzielni mieszkaniowej Przy Metrze.
Sprawa zaczęła się, gdy w październiku 2005 r. rada nadzorcza spółdzielni podjęła uchwałę o odwołaniu wszystkich członków zarządu. Dzień później, 19 października, nowy zarząd podjął decyzję o zwolnieniu dotychczasowych władz z obowiązku świadczenia pracy do czasu wyjaśnienia stawianych im zarzutów.
Po trzech tygodniach Elżbieta D. dostała od nowego zarządu dyscyplinarkę. Tego samego dnia na poczcie odebrała list od rady nadzorczej z odwołaniem z funkcji, co miało być równoznaczne z rozwiązaniem umowy o pracę, z trzymiesięcznym okresem wypowiedzenia.
Była wiceprezes odwołała się od tych decyzji. Powołała się na to, że jest chroniona przed zwolnieniem jako osoba w wieku przedemerytalnym. Ponadto rada nadzorcza nie miała prawa wręczyć jej wypowiedzenia, a z kolei dyscyplinarka zarządu nie zawierała uzasadnienia, była więc niezgodna z prawem. Gdy sprawa trafiła do Sądu Najwyższego, ten na rozprawie 6 maja 2009 r. uwzględnił skargę kasacyjną Elżbiety D. od niekorzystnego dla niej wyroku sądu apelacyjnego.
Sąd Najwyższy stwierdził przy tym, że nie można powódki, jako byłego członka zarządu, przywrócić do pracy. Biorąc pod uwagę przysługującą byłej wiceprezes ochronę przed zwolnieniem w wieku przedemerytalnym, sąd ten uznał, że ma ona prawo do odszkodowania za cały czas pozostawania bez pracy.