Budynek stoi, ale nie wolno w nim mieszkać

Mieszkania przy ul. Długiej 70 miały być oddane już kilka lat temu. Do dziś właściciele lokali nie mają do nich wstępu

Publikacja: 18.05.2009 06:10

– Inwestor nie przedstawił wymaganych przy wydawaniu pozwolenia na użytkowanie dokumentów – twierdzą krakowskie służby budowlane. Deweloper przekonuje tymczasem, że to PINB przewleka sprawę, chociaż on dopełnił wszelkich formalności.

[srodtytul]Poproś o kluczyk[/srodtytul]

– To skandal – denerwuje się jeden z klientów Powszechnego Towarzystwa Budownictwa Społecznego (PTBS), które budowało mieszkania przy ul. Długiej 70 (nazwisko do wiadomości redakcji). – Gdy pytam inwestora, kiedy będziemy mogli wejść do własnych lokali, twierdzi, że... inwestycja jest w trakcie budowy – opowiada. Inny niedoszły mieszkaniec budynku przy ul. Długiej zastanawia się, czy klienci PTBS nie padli ofiarą rozgrywek między deweloperem a PINB.

Jeden z naszych czytelników mieszkanie przy ul. Długiej kupił aktem notarialnym na początku 2005 roku. – Budynek już wtedy był prawie gotowy – opowiada.

– Inwestycja, na postawienie której krakowski magistrat wydał ostateczną zgodę w 2001 roku, miała być zresztą ukończona już pod koniec 2004 roku – wspomina.

W akcie notarialnym deweloper zobowiązał się do wydania mieszkania do 7 kwietnia 2005 r. – W obecności notariusza Jerzy Rupikowski, ówczesny prezes PTBS, oświadczył, że spółka złożyła już wniosek o pozwolenie na użytkowanie, który spełnia wszystkie wymogi prawa budowlanego – na dowód klient przedstawia akt notarialny.

Od podpisania umowy z firmą minęły już cztery lata. A klient, podobnie jak inni nabywcy mieszkań, nie może się tu ani zameldować, ani... wprowadzić.

– Deweloper wprawdzie pozwolił nam urządzić i wyposażyć lokale, ale potem... zamknął budynek. Żeby tu wejść, trzeba się udać do biura inwestora i poprosić o pozwolenie. Chcąc zabrać z mojego własnego mieszkania lodówkę, musiałem się postarać o taką zgodę – opowiada czytelnik.

[srodtytul]Wirtualny wniosek[/srodtytul]

Zgodnie z oświadczeniem Jerzego Rupikowskiego w akcie notarialnym z klientem z 2005 r., wniosek o pozwolenie na użytkowanie był już wtedy złożony. Tymczasem krakowski powiatowy inspektor nadzoru budowlanego poinformował „Rz”, że inwestor taki wniosek złożył... 18 czerwca 2007 roku.

– 15 października 2007 roku odmówiliśmy wydania pozwolenia na użytkowanie – mówi Maria Rajca, zastępca powiatowego inspektora nadzoru budowlanego w Krakowie. Inwestor nie przedstawił bowiem m.in. pozytywnego stanowiska straży pożarnej, nie złożył też protokołów: odbioru przyłącza gazu przez zakład gazowy, odbioru wewnętrznej instalacji wodno-kanalizacyjnej, odbioru hydrantów.

Przedstawiciel firmy, jak informuje PINB, kolejny wniosek złożył w grudniu 2007 r. Służby budowlane nie rozpatrywały go, bo – jak twierdzi Maria Rajca, dokumentacja była niekompletna. – Inwestor do dziś nie złożył nowego wniosku – mówi wiceszefowa PINB.

Jerzy Rupikowski, były szef PTBS (dziś prezesem spółki jest jego syn Grzegorz Rupikowski), w pierwszej telefonicznej rozmowie z „Rz” zapewniał, że firma skompletowała wszystkie dokumenty potrzebne do uzyskania pozwolenia na użytkowanie. Według Jerzego Rupikowskiego to PINB przewleka sprawę, chociaż wniosek o pozwolenie na użytkowanie firma złożyła tak szybko, jak to było możliwe.

Tymczasem część jego klientów powiadomiła prokuraturę, że były prezes naruszył prawo, kiedy już w 2005 r. twierdził przed notariuszem, iż firma wystąpiła o pozwolenie na użytkowanie bloku, chociaż nastąpiło to dwa lata później.

Bogusława Marcinkowska, rzecznik Prokuratury Okręgowej w Krakowie, twierdzi, że do przestępstwa nie doszło, bo firma musiałaby to zrobić z premedytacją, a tego prokuratura nie stwierdziła. Dlatego postępowanie zostało umorzone.

– Nie było podstępnego wprowadzenia w błąd notariusza, a spółka nie była zainteresowana spowolnieniem prac budowlanych. Każdy klient mógł sprawdzić stan faktyczny – tłumaczy Marcinkowska. Decyzję prokuratury utrzymał w mocy sąd. Jerzy Rupikowski zapewnia, że nigdy żadnego klienta w błąd nie wprowadził.

[srodtytul]Prezes nowy i stary[/srodtytul]

Na nasz faks z udzielonymi odpowiedziami do autoryzacji, przesłany do siedziby firmy, odpowiedział najpierw... obecny szef – Grzegorz Rupikowski.

– Informuję, że Jerzy Rupikowski nie jest prezesem spółki PTBS i nie był upoważniony do udzielania wywiadów (...) – napisał Grzegorz Rupikowski. Sam poprosił o pytania. Zapytaliśmy go więc m.in. o to, dlaczego budynek przy ul. Długiej 70 jest zamknięty, a właściciele mieszkań nie mają do nich dostępu? Skąd tak wielkie opóźnienie w oddaniu inwestycji? Na pytania wysłane dwukrotnie – 6 i 7 maja – obecny prezes do zamknięcia tego numeru nie odpowiedział.

Mimo że Grzegorz Rupikowski stwierdził, iż Jerzy Rupikowski nie jest upoważniony do wypowiadania się o spółce, ten ostatecznie przesłał nam faksem oświadczenie zamiast autoryzacji rozmowy: „Chciałem umówić się na dłuższą rozmowę, gdyż wyjaśnienie sprawy tego wymaga. Niestety powiedziała Pani, że dokumenty Panią nie interesują” – napisał Jerzy Rupikowski ku naszemu zaskoczeniu, bo takie stwierdzenie nigdy w rozmowie nie padło. Co więcej – prosiliśmy go o przesłanie dokumentów.

Jednocześnie były prezes zapewnił, że to, czy dopełnił wszelkich formalności, by wybudować i uzyskać pozwolenie na użytkowanie, badał sąd.

– Mam prawomocny wyrok uniewinniający mnie od wszelkich zarzutów (...) – twierdzi.

[srodtytul]Bo nie jest instytucją rządową[/srodtytul]

Z prezesem Jerzym Rupikowskim próbował się umówić nasz korespondent z Krakowa. Jerzy Rupikowski nie zgodził się jednak na spotkanie. Nasz dziennikarz prosił go m.in. o pokazanie wyroku uniewinniającego. – Nie jestem instytucją rządową i nie mam obowiązku udzielania informacji – powiedział.

Jednocześnie zapewnił, że to nie klienci przeciwko niemu występują, ale jedna osoba, która kupiła lokal z drugiej ręki (notabene od jego córki – red.).

– Nie jest możliwe, żeby w tym akcie notarialnym był zapis, że już złożyłem dokumentację do PINB. Radzę to sprawdzić. Po co mamy chodzić po sądach – radził Jerzy Rupikowski.

Zapomniał jednak o innych dokumentach, w których takie oświadczenie złożył. Przesłaliśmy mu je dla przypomnienia, po raz kolejny zadając pytanie, dlaczego zapewniał o złożeniu wniosku do PINB dwa lata przed jego złożeniem.

„Informuję, że p. Ch., p. P. i jeszcze ktoś, w tej chwili nie pamiętam, składali w tej sprawie doniesienie do prokuratury; było tych dochodzeń prokuratorskich kilka i wszystkie zostały umorzone (...). Nie mam ochoty ponownie wyjaśniać tego, co zostało już wielokrotnie wyjaśniane przez prokuratora i sądy, i nie dopatrzono się jakiejkolwiek winy z naszej strony” – napisał Jerzy Rupikowski.

Czy mieszkańcy mogą zamieszkać w bloku przy Długiej przed uzyskaniem odbioru?

– Użytkowanie obiektu lub jego części bez pozwolenia jest nielegalne. Inspektorat w takim przypadku wymierza inwestorowi karę – informuje Maria Rajca.

[ramka]Prawnik radzi

[srodtytul]Co może zrobić nabywca mieszkania, gdy nie może w nim zamieszkać[/srodtytul]

[b]Magdalena Sośniak, kancelaria prawna Chajec, Don-Siemion i Żyto[/b]

• Na deweloperze, który zawarł z klientami umowy sprzedaży mieszkań, ciążą dwa zasadnicze obowiązki: przeniesienia własności lokali oraz ich fizycznego wydania w posiadanie.

• Nabywca może żądać wydania mu lokalu stanowiącego jego własność wraz z dopuszczeniem go do współposiadania części wspólnych w budynku. Wiele umów sprzedaży zawieranych z deweloperami zawiera już standardowo (lub na skutek pouczenia notariuszy o takiej możliwości) tryb dobrowolnego poddania się przez dewelopera egzekucji co do terminowego wydania lokalu wprost z aktu notarialnego na podstawie art. 777 § 1 pkt 4 kodeksu postępowania cywilnego.

• Taki akt notarialny stanowi tytuł egzekucyjny, co oznacza znaczne przyspieszenie procedury – klienci nie muszą w tym celu przeprowadzać postępowania sądowego. Brak takiej klauzuli oznaczać będzie konieczność prowadzenia długotrwałego procesu sądowego.

• Nawet jednak uzyskanie dostępu do budynku i do lokali, gdy nie ma pozwolenia na użytkowanie, nie będzie oznaczać, iż właściciele mogą legalnie zamieszkać i użytkować lokale bez ryzyka poniesienia sankcji pieniężnych przewidzianych w prawie budowlanym. Będą im natomiast przysługiwały roszczenia z rękojmi, które wygasają w po upływie trzech lat od dnia wydania lokalu w posiadanie.

• Nabywcy lokali nie mogą samodzielnie wystąpić z wnioskiem o uzyskanie pozwolenia na użytkowanie, gdyż stroną w takim postępowaniu może być wyłącznie inwestor. Właściciele powinni jednak jak najszybciej uzyskać szczegółowe informacje dotyczące postępowania przed powiatowym inspektorem nadzoru budowlanego (PINB), tak aby ocenić rodzaj braków w złożonym przez inwestora wniosku o wydanie pozwolenia.

• Należy także sprawdzić, czy braki w złożonym wniosku dotyczyły całości budynku czy też tylko jego części i czy w związku z tym PINB nie widzi możliwości wydania pozwolenia na użytkowanie części inwestycji w trybie art. 55 ust. 3 prawa budowlanego. Przepis ten, stosowany w praktyce, pozwala na wydanie pozwolenia na użytkowanie tej części obiektu, której budowa została zakończona prawidłowo. Mogą to być poszczególne kondygnacje, a niekiedy wręcz poszczególne lokale. Taka procedura wymaga jednak współpracy ze strony dewelopera – tj. złożenie wniosku.

• Gdy deweloper odmawia jakiegokolwiek współdziałania, pozostaje możliwość – w zależności od treści konkretnej umowy – tzw. sądowego upoważnienia do zastępczego wykonania zobowiązania na koszt dewelopera. Takie żądanie nie pozbawia klientów innych roszczeń odszkodowawczych, umożliwia natomiast wykonanie zobowiązania przez dewelopera wbrew jego woli.

[b] —aig[/b][/ramka]

– Inwestor nie przedstawił wymaganych przy wydawaniu pozwolenia na użytkowanie dokumentów – twierdzą krakowskie służby budowlane. Deweloper przekonuje tymczasem, że to PINB przewleka sprawę, chociaż on dopełnił wszelkich formalności.

[srodtytul]Poproś o kluczyk[/srodtytul]

Pozostało 98% artykułu
Nieruchomości
Popyt na budynki mocno zależny od stóp
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Nieruchomości
Warszawa. Skanska sprzedała biurowiec P180 za 100 mln euro
Nieruchomości
Rynek luksusowych nieruchomości ciągle rośnie. Rezydencja za 50 mln zł
Nieruchomości
Korona Legionowa na półmetku
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Nieruchomości
Invesco Real Estate kupuje nowy hotel na Wyspie Spichrzów