Podaż nowych luksusowych lokali jest coraz mniejsza. Mimo to klienci wciąż mają w czym wybierać. Według obliczeń analityków redNet Property Group lokale, które kosztują więcej niż 1 mln zł, stanowią ok. 6 proc. wszystkich nowych mieszkań znajdujących się w sprzedaży. Dla porównania – rok temu deweloperzy oferowali ok. 1,8 tys. takich lokali (12 proc. podaży). – Luksusowe apartamenty kosztują średnio 15 tys. zł za mkw. W ciągu roku ich stawki spadły o niecałe 2 proc. – wylicza Marcin Gołębiowski, wiceprezes redNet Property Group.
Przeszacowane ceny
Większość drogich lokali na rynku pierwotnym to gotowe apartamenty czy penthouse'y na najwyższych piętrach budynków. Głównie są to oferty sprzed kryzysu. Np. w zrealizowanym przez Dom Development projekcie Apartamenty Grzybowska w centrum Warszawy do wzięcia jest kilkadziesiąt mieszkań, w tym jedna z najdroższych stołecznych ofert – penthouse o pow. 246 mkw. za ponad 7 mln zł. Przedstawiciele dewelopera zapewniają jednak, że ten lokal został zarezerwowany.
– Po kryzysie deweloperzy dość ostrożnie podchodzą do projektów typowo apartamentowych. Takich w trakcie realizacji jest w Warszawie zaledwie kilka. Natomiast nową kategorią są projekty mieszane, mieszkaniowo-apartamentowe. Zwykle w takich inwestycjach lokale typu apartamentowego, sprzedawane najczęściej jako penthouse'y, mieszczą się na najwyższych piętrach budynków, a na niższych kondygnacjach deweloper oferuje tańsze lokale – opowiada Paweł Grząbka, szef CEE Property Group.
Krzysztof Foder, menedżer ds. sprzedaży w Bouygues Immobilier Polska, dodaje, że definicja apartamentu jest używana przez deweloperów dość swobodnie. – Większość tych ofert stanowią po prostu mieszkania o podwyższonym standardzie, w cenie zwykle do 10 tys. zł za mkw. – twierdzi Foder.
Zdaniem Pawła Grząbki prawdziwe apartamenty w najlepszych lokalizacjach są przeszacowane, o czym świadczy bardzo długi, paroletni okres ich sprzedaży. – Reguły stosowanych przez dewelopera upustów są zbliżone do transakcji mieszkań popularnych. Cenę można zbić zaledwie o ok. 5 proc., ewentualnie negocjować darmowe miejsce postojowe w garażu, które katalogowo kosztuje nawet 60 tys. zł, czy też niższą cenę loggi – opowiada Grząbka.