Jeśli zdecydujemy się na kredyt euro, miesięczne obciążenie będzie niższe – ok. 3,5 – 3,9 tys. zł. Jednak o finansowanie w europejskiej walucie jest trudniej. Np. DnB Nord nie ma w ogóle takiej oferty, a Nordea Bank w tej sytuacji sfinansuje transakcję tylko do 90 proc. wartości nieruchomości – podają analitycy Aspiro.

Dodatkowe koszty, z jakimi się trzeba liczyć przy kredycie na 100 proc. wartości domu, to ubezpieczenie niskiego wkładu, płatne jednorazowo z góry na trzy lata. W zależności od banku wynosi od 1 do 4,5 proc. od wartości brakującego wkładu  (czyli ok. 20 – 30  proc. wartości domu). Zatem kupując  nieruchomość za 800 tys. zł, zapłacimy od razu 8 tys. zł, chyba że wynegocjujemy

z bankiem kredytowanie również i tej kwoty. Do tego m.in. doliczamy 1 – 1,5 proc. na ubezpieczenie kredytu do czasu wpisu do hipoteki, a czasem również ubezpieczenie na życie.

Aby uzyskać od banku niewysoką marżę, należy się spodziewać dodatkowych wydatków. Np. osoby zainteresowane ofertą DnB Nord będą musiały wykupić tzw. pakiet personalny (czyli założyć konto, mieć kartę kredytową, debetową, konto oszczędnościowe).

Minimalna wymagana pensja przeszłego kredytobiorcy, który chce pożyczyć 800 tys. zł w rodzimej walucie, to 9 – 11 tys. zł  miesięcznie –  wylicza Dominik Pietrzak z Aspiro.