Popyt nie nadąża za podażą

W Krakowie oferta nowych mieszkań urosła w ciągu roku o 48 proc. i aż o 120 proc. w ciągu dwóch lat. We Wrocławiu o ponad 154 proc.

Publikacja: 09.05.2012 03:34

Popyt nie nadąża za podażą

Foto: Fotorzepa, Seweryn Sołtys

– Konsekwencje wysokiej, rosnącej podaży przy ustabilizowanej sprzedaży będą oczywiste: coraz większa presja na obniżkę cen i coraz więcej mieszkań gotowych w ofercie – uważa Katarzyna Kuniewicz, dyrektor w firmie doradczej Reas. – Firmy, licząc, że mają do czynienia z trwałą poprawą tempa sprzedaży, wprowadzały na rynek projekty, z których realizacją wstrzymywały się w 2009 r. Niektórym z nich po prostu zabrakło wiedzy o sytuacji rynkowej.

Z danych Reasa wynika, że w Krakowie w 2009 r. na rynek trafiły 3 tys. mieszkań, w 2010 r. 4,7 tys., a w 2011 r. aż 7,8 tys. Z kolei we Wrocławiu w 2009 r. – 2,3 tys., w 2010 r. 5,3 tys., a w 2011 r. 6,7 tys.

Na największym rynku nowych mieszkań, w Warszawie, gdzie dziś można wybierać spośród ponad 18 tys. lokali – w ciągu roku oferta deweloperów zwiększyła się o 14 proc., a w ciągu dwóch lat o 38 proc. W Trójmieście odpowiednio o 9 i 52 proc., a w Poznaniu o 5 i 36 proc.

Skąd taki wysyp lokali w czasie, gdy rynek potencjalnych nabywców uszczupliły kolejne rekomendacje nadzoru finansowego, ograniczające liczbę osób, którym wystarcza zdolności kredytowej na kupno mieszkania?

Według Moniki Lis, kierowniczki sekcji Analiz Rynku Nieruchomości w BRE Banku Hipotecznym, wiele firm spieszyło się z wprowadzeniem na rynek nowych inwestycji przed wejściem w życie 29 kwietnia tzw. ustawy deweloperskiej. Nowe prawo nakazuje bowiem, by każda firma, która będzie chciała sprzedawać nowe mieszkania w budowie (a nie rozpoczęła inwestycji przed tym terminem), zaoferowała klientom m.in. rachunek powierniczy, sporządziła prospekt informacyjny dla oferowanego lokalu i obowiązkowo zawierała umowy z klientami w formie aktu notarialnego. A to oznacza dla deweloperów dodatkowe koszty i formalności.

– Ci, którzy chcieli tego uniknąć, starali się o pozwolenia na budowę i ogłaszali sprzedaż, aby nie podlegać reżimom ustawy – tłumaczy Monika Lis.

Tymczasem zdaniem Katarzyny Kuniewicz to raczej zbytni optymizm deweloperów, a nie nowa ustawa, wpłynął na gwałtowny wzrost oferty. Sami przedstawiciele spółek deweloperskich przyznają, że w niektórych przypadkach firmy ścigały się między sobą, kto pierwszy wprowadzi na rynek osiedle i w przedsprzedaży zdobędzie jak najwięcej klientów, wiedząc, że walka może być tylko ostrzejsza.

Z danych GUS wynika, że w ub.r. w Poznaniu nastąpił ponad 70-proc. (r./r.) wzrost liczby mieszkań, na których budowę wydano pozwolenia. Duża podaż lokali spowodowała korektę cen – średnia stawka wynosiła na koniec 2011 r. ok. 5,5 tys. zł za mkw.

– Podobnie jak poprzedni, tak i 2012 r. będzie na rynku poznańskim trudny dla firm deweloperskich. Duża podaż może wywołać dalsze korekty cen, a zaostrzenie przyznawania kredytów wymusi jeszcze silniejszą walkę o klienta – prognozuje zespół analityków BRE Banku Hipotecznego.

Trudno będzie też deweloperom we Wrocławiu. Zdaniem ekspertów Reasa firmy muszą się tam liczyć ze spowolnieniem sprzedaży. W całym ub.r. wydano pozwolenia na budowę ponad 8 tys. mieszkań – to wzrost o ok. 52 proc. r./r. – a rozpoczęto budowę ponad 7,3 proc. lokali, czyli więcej o ok. 56 proc. r./r. Prognoza dla tego rynku brzmi więc: to będzie rok walki o klienta, a wobec tak silnej konkurencji pojawią się okazje cenowe.

Z analiz bankowców wynika, że także w Krakowie można się spodziewać spadku cen. Deweloperzy, by zachęcić klientów do inwestycji w ramach kredytu z dopłatą od państwa, tak obniżają standard proponowanych na peryferiach miasta lokali, by mieściły się w ustawowych limitach (dziś to 4,6 tys. za mkw. przy średniej cenie rynkowej ok. 6,6 tys. zł). Oznacza to sprzedaż budynków bez podpiwniczenia i instalacji grzewczej.

W najlepszej sytuacji jest rynek nowych mieszkań w Trójmieście. Tam na wyprzedaż lokali deweloperzy potrzebowaliby 5 kwartałów. W Warszawie ten okres to ponad 1,5 roku. A w Krakowie i we Wrocławiu – ponad dwa lata.

Jan Robert Nowak, dyrektor, BRE Bank Hipoteczny

Najbardziej niebezpiecznie zwiększyła się liczba mieszkań we Wrocławiu i Krakowie. W związku z tym można oczekiwać, że presja na obniżkę cen będzie duża wobec tak silnie rosnącej podaży. Popyt nie zwiększa się bowiem tak szybko. Co zrobią w tej sytuacji deweloperzy? Raczej nie ogłoszą nowych, niższych stawek, tylko będą robić promocje polegające np. na dodaniu miejsca postojowego czy komórki lokatorskiej gratis do kupowanego lokalu. Znaczące upusty mogą dawać przy ostatecznych negocjacjach, ale nie w cenniku.

Z autostrad pójdą na osiedla?

Co trzecia firma budowlana jest gotowa przyjąć zlecenie przy zerowej lub wręcz ujemnej marży – wynika z badania firmy doradczej KPMG, CEEC Research i Norstat Polska.

Jego autorzy zwracają uwagę, że w 2012 r. optymizm zarządzających firmami budowlanymi w Polsce gwałtownie się pogorszył

Aż siedmiu na dziesięciu z nich oczekuje spadku w tym sektorze. Może on osiągnąć nawet 6,8 proc. To oznacza znaczącą zmianę w porównaniu z prognozami z marca ubiegłego roku. W 2011 r. przedsiębiorstwa budowlane przewidywały na 2012 rok wzrost o 1,5 proc., a negatywne prognozy przedstawiało zaledwie 27 proc. respondentów. W 2013 r. – zdaniem ankietowanych – można się spodziewać kontynuacji tendencji spadkowej (spadek ma wynieść 4,3 proc.). – Mniej pewne pozycji na rynku są duże firmy. Prawie co drugi (40 proc.) z ich przedstawicieli nie jest w stanie przewidzieć, jak jego przedsiębiorstwo wypadnie na tle konkurencji – mówi Steven Baxted, partner w KPMG w Polsce.

Jedną z przyczyn pesymizmu jest spadająca liczba nowych zamówień, szczególnie jeśli chodzi o inwestycje infrastrukturalne. Niewykluczone więc, że budowlańcy, którzy będą chcieli utrzymać się na rynku, z autostrad przeniosą się na osiedla.

– Konsekwencje wysokiej, rosnącej podaży przy ustabilizowanej sprzedaży będą oczywiste: coraz większa presja na obniżkę cen i coraz więcej mieszkań gotowych w ofercie – uważa Katarzyna Kuniewicz, dyrektor w firmie doradczej Reas. – Firmy, licząc, że mają do czynienia z trwałą poprawą tempa sprzedaży, wprowadzały na rynek projekty, z których realizacją wstrzymywały się w 2009 r. Niektórym z nich po prostu zabrakło wiedzy o sytuacji rynkowej.

Pozostało 92% artykułu
Nieruchomości
Rynek nieruchomości rok po powołaniu rządu. Ile dowiozły ministerstwa?
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Nieruchomości
Mieszkaniówka na karuzeli
Nieruchomości
Polska centralna. Magnes na firmy
Nieruchomości
Przez wynajem na doby wspólnota zapłaci więcej
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Nieruchomości
Rok rozczarowań w dziedzinie nieruchomości i budownictwa