Szef Polnordu mówi, że w ciągu najbliższych 1,5–2 lat oczekuje rosnącej presji na ceny mieszkań. Natomiast w dłuższej perspektywie obowiązująca od końca kwietnia ustawa deweloperska doprowadzi do konsolidacji rynku budownictwa mieszkaniowego, gdyż bardzo utrudni działalność mniejszym i średnim firmom. Nowe prawo uniemożliwia finansowanie budów z przedpłat wnoszonych przez przyszłych nabywców.
W Polsce działa około 300 deweloperów, a największy z nich ma zaledwie 1,5 proc. rynku. Puzdrowski uważa, że do wejścia w życie ustawy nawet 80 proc. działających na tym rynku firm mogło finansować działalność z wpłat klientów, co obecnie jest już zabronione.
Dlatego giełdowa spółka, choć realizuje wciąż nowe projekty, chce być gotowa do intensywnej walki o rynek dopiero za dwa lata, gdy sytuacja – w ocenie prezesa Puzdrowskiego – się już ustabilizuje. – Będziemy chcieli postarać się o dynamiczny wzrost sprzedaży, ale nie nastąpi to na pewno nie wcześniej niż po upływie dwóch lat. Dopiero wtedy jasna stanie się bowiem sytuacja rynkowa. Za dwa lata chcemy być gotowi z odpaleniem kilku zupełnie nowych projektów. Chodzi o duże, wieloetapowe inwestycje. Interesują nas Trójmiasto, Warszawa oraz Kraków i Wrocław. Tu chcemy skupiać naszą przyszłą aktywność – mówi Puzdrowski.
Prezes Puzdrowski przyznał, że firma ma obecnie 1,2 tys. niesprzedanych mieszkań. W całym 2011 roku sprzedała 1083 lokale, a klientom przekazała 912.
Dlatego Polnord nie planuje kupna nowych gruntów. Prezes uważa, że sytuacja po kryzysie i wejściu w życie nowych regulacji prawnych zmieni także sposób działania deweloperów. Nie będą oni już gromadzić „banków ziemi", ale realizować inwestycje wspólnie z właścicielami terenów pod budownictwo mieszkaniowe.