Z analiz Centrum Amron (działającego przy Związku Banków Polskich) wynika, że po uwzględnieniu inflacji ceny transakcyjne mieszkań są dziś na poziomie tych sprzed siedmiu laty. Zdaniem analityków spośród największych miast w kraju najbardziej komfortowa sytuacja dla kupujących lokale jest w Krakowie, gdzie obecna cena mkw. mieszkania jest na poziomie z pierwszego kwartału 2006 r. Natomiast w Warszawie stawki transakcyjne są takie jak w trzecim kwartale 2006 r., a w Gdańsku, Łodzi i Wrocławiu – jak w czwartym kwartale 2006 r. Tylko w Poznaniu średnie ceny mieszkań są jeszcze na historycznym pułapie z początku 2007 r. – wylicza Amron.
Te zmiany nie przekonują jednak wielu potencjalnych nabywców mieszkań, aby dokonali transakcji. W wydaniu internetowym „Rz" pod tekstami o spadkach cen na rynku nieruchomości dominują wpisy, że to nie jest czas na kupowanie, że ceny będą spadać dalej, a młodych wcale nie stać na więcej niż kilka lat temu (http://www.ekonomia24.pl/artykul/707218,987736-Czy-kupowac-teraz-mieszkanie.html). Dlaczego młodzi nie kupują dziś mieszkań?
Trudniej niż w boomie
Maciej Dymkowski, dyrektor serwisu Tabelaofert.pl, ekspert firmy redNet Property Group, zwraca uwagę, że trudno oczekiwać zadłużania się od młodych ludzi, gdy nie są oni pewni utrzymania zatrudnienia.
– Znajdujemy się dziś w sytuacji podobnej do tej z 2002 roku. Z jednej strony mamy bardzo niskie stopy procentowe, a co za tym idzie – taniejące kredyty mieszkaniowe. Jednak z drugiej strony jest wysokie bezrobocie i wzrost gospodarczy daleki od oczekiwań – wyjaśnia Maciej Dymkowski. – Jedenaście lat temu impulsem do powrotu klientów na rynek mieszkaniowy była poprawa sytuacji na rynku pracy. Dziś tego bodźca nie ma. Dodatkowo widać dużą ostrożność ze strony banków. Łatwiej i bezpieczniej zarobić im na pożyczkach gotówkowych niż na kredytach zabezpieczanych nieruchomościami, które przecież nie tak łatwo sprzedać.
Marta Kosińska, ekspert serwisu nieruchomości Szybko.pl, uważa, że zakup mieszkań na taką skalę jak w 2007 roku nie będzie już możliwy.