– Mieszkania na parterach w porównaniu z I kwartałem ubiegłego roku sprzedają się nieco słabiej. W trzech pierwszych miesiącach 2013 r. parterowe lokale stanowiły 12 proc. transakcji – podaje Marcin Jańczuk z sieciowej agencji Metrohouse. – W tym roku było to 9 proc.
Także pośredniczka Joanna Lebiedź, właścicielka firmy Lebiedź Nieruchomości, ocenia, że mieszkania na parterach nie cieszą się dużym wzięciem. – Jednak w porównaniu z poprzednimi latami, dość szybko znajdują nabywców – zastrzega pośredniczka.
Już nie dla firm
Parterowe mieszkania kupują najczęściej rodziny z dziećmi. Czasem decydują się na nie starsze osoby. – Takie lokale sprzedają się trudniej, dlatego jest szansa, by wynegocjować nieco większe rabaty – zauważa Marcin Jańczuk. Sylwester Rosa, pośrednik z warszawskiej agencji Panorama Nieruchomości, ocenia, że ofert mieszkań na parterach jest więcej niż lokali położonych na pierwszym czy drugim piętrze. – Partery sprzedają się dłużej, dlatego statystycznie jest ich więcej – tłumaczy Sylwester Rosa.
Biorąc pod uwagę transakcje przeprowadzone za pośrednictwem agencji Metrohouse, do najszybszego zakupu parterowego mieszkania doszło po 54 dniach. – Najdłużej czekano na klienta prawie trzy lata – mówi Marcin Jańczuk.
A Sylwester Rosa dopowiada, że parter parterowi nierówny. – Najtrudniej sprzedać mieszkania na niskich parterach, do których można zaglądać z chodnika. Hałaśliwa ulica, przystanek z nocnymi autobusami za oknem także utrudniają sprzedaż – mówi Sylwester Rosa. Jednak nawet takie mieszkania znajdują chętnych. Wszystko jest kwestią ceny. – Kiedyś lokale na parterach kupowały firmy, którym łatwiej było się odgrodzić od ulicy, chociażby reklamą. Teraz większość firm wybiera biurowce. Jeśli jednak właściciel parterowego, głośnego mieszkania podyktuje cenę niższą od średniej dla danego rejonu o kilkanaście procent, nie powinien mieć problemu ze znalezieniem kupca – ocenia pośrednik z Panoramy Nieruchomości.