Inwestorzy trzymając się gustów turystycznych, kupują głównie lokale na wynajem w Zakopanem, Szklarskiej Porębie oraz Karpaczu. Liczą na co najmniej 5–6 proc. zysku w ciągu roku. Jeśli trafią bezbłędnie, na lokalu będą zarabiać nawet 9–10 proc. – Zainteresowaniem cieszą się oferty najtańsze oraz te droższe z pakietem usług dodatkowych, typu zarządzanie wynajmem, gwarantowany dochód, możliwość korzystania z usług hotelowych itd. Dochód z wynajmu zależy od lokalizacji oraz operatora zarządzającego wynajmem i waha się najczęściej w przedziale 5–8 proc. rocznie – tłumaczy Paweł Grząbka, szef CEE Property Group.
Nowy inwestor w Szczyrku
Nic więc dziwnego, że w ślad za inwestorskim popytem, deweloperzy mają najwięcej do zaoferowania w Zakopanem i Szklarskiej Porębie. – Mniejszą dynamikę pod względem podaży i popytu wykazują w ostatnim czasie kurorty, które jeszcze kilka lat temu kojarzone były z nieruchomościami typu drugi dom, czyli np. Karpacz czy Wisła. To efekt zarówno aktywności deweloperów, jak i rozwoju poszczególnych regionów. Tam, gdzie powstają inwestycje samorządowe, realizowane są nowe obiekty i infrastruktura turystyczna, drogi, powstają też nowe inwestycje mieszkaniowe i hotele. Z kolei aktywność deweloperów wpływa też na ożywienie w regionie – zauważa Marlena Kosiura, ekspert portalu InwestycjewKurortach.pl.
Z kolei niewielki wybór znajdziemy m.in. w Szczyrku i Bieszczadach. – Szczyrk, przez lata jedna z głównych baz sportów zimowych, od pewnego czasu zaczął tracić na popularności. Spadek liczby turystów zatrzyma nową podaż apartamentów. Miejscowość ta ma jednak szansę na rozwój, gdyż bazę narciarską kilka miesięcy temu kupił prywatny inwestor ze Słowacji. Jeśli zapowiadane inwestycje zostaną zrealizowane, Szczyrk znów nabierze wiatru w żagle. Z kolei w Bieszczadach nie ma masowej turystyki, więc region nie daje gwarancji wynajmu apartamentów przez cały rok. Ponadto brak dobrych dróg dojazdowych i rozbudowanej infrastruktury turystycznej jest poważnym problemem w kontekście rozwoju oferty nieruchomości – wyjaśnia Marlena Kosiura.
W dobrych projektach bez obniżek
Jak wylicza Dariusz Wilk, dyrektor w Sun & Snow, średnia cena za apartament w górach to 7–8 tys. złotych za mkw. w standardzie deweloperskim. Jednak coraz częściej w budynkach o nieco niższym standardzie części wspólnych można spotkać się z ofertami za 5,5–6,5 tys. zł za metr. – Tańsze propozycje można znaleźć w Karpaczu. Średni przedział cenowy obowiązuje w Krynicy Górskiej, Wiśle i Szklarskiej Porębie. Natomiast Zakopane oferuje bardzo szeroką ofertę i zróżnicowane stawki – zauważa Dariusz Wilk.
Według Jana Wróblewskiego, członka zarządu Zdrojowa Invest, nawet w tak popularnych ośrodkach, jak Zakopane czy Szklarska Poręba, ceny gorzej zlokalizowanych obiektów oraz bez systemów zarządzania wynajmem są również podatne na spadki – sprzedają się trudniej i są bardziej ryzykowne dla klienta. – Projekty takie mają również po otwarciu trudności z zapewnieniem obłożenia na rentownym poziomie gwarantującym zwrot z inwestycji – twierdzi Wróblewski.