Moskwa, Sztokholm oraz miasta wokół Pacyfiku - Sydney, Tokio i Vancouver - zanotowały dwucyfrowy wzrost cen. W Warszawie wzrost ten był prawie dwukrotnie niższy – jedynie 3 proc. – wynika z tegorocznego raportu UBS "Global Real Estate Bubble Index".
UBS Global Real Estate Bubble Index 2021, coroczne badanie prowadzone przez UBS Global Wealth Management's Chief Investment Office, wskazuje, że w ujęciu średnim ryzyko bańki spekulacyjnej wzrosło w ciągu ostatniego roku, podobnie jak potencjalna waga korekty cen w wielu miastach objętych indeksem.
Frankfurt, Toronto i Hongkong znajdują się na szczycie tegorocznego indeksu i przedstawiają najwyraźniejsze ryzyko bańki na analizowanych rynkach. Podwyższone ryzyko jest również w Monachium i Zurychu, natomiast Vancouver i Sztokholm ponownie weszły do strefy miast zagrożonych bańką. Tę listę zamykają Amsterdam i Paryż. Wszystkie analizowane miasta w USA – Miami (zastępujące Chicago w tegorocznym indeksie), Los Angeles, San Francisco, Boston i Nowy Jork – znajdują się w kategorii przeszacowanych. Zakłócenia równowagi na rynku mieszkaniowym są również znaczne w Tokio, Sydney, Genewie, Londynie, Moskwie, Tel Awiwie i Singapurze, podczas gdy Madryt, Mediolan i Warszawa pozostają odpowiednio wyceniane. Dubaj jest jedynym niedowartościowanym rynkiem i jedynym sklasyfikowanym w niższej kategorii niż w zeszłym roku.
Wzrost cen mieszkań przyspieszył od połowy 2020 r. do połowy 2021 r., sięgając 6 proc. po uwzględnieniu inflacji. We wszystkich miastach z wyjątkiem czterech - Mediolanu, Paryża, Nowego Jorku i San Francisco - ceny mieszkań wzrosły. W pięciu miastach odnotowano nawet dwucyfrowy wzrost: w Moskwie i Sztokholmie oraz miastach regionu Pacyfiku - w Sydney, Tokio i Vancouver. Ten wzrost cen wywołał zbieg kilku wyjątkowych okoliczności.
- Pandemia koronawirusa zamknęła wiele osób w czterech ścianach, zwiększając znaczenie przestrzeni życiowej i motywując ludzi do nabywania nieruchomości. Złagodzenie polityki kredytowej dla klientów, jeszcze bardziej poprawiły warunki finansowania kupna nieruchomości. Co więcej, wyższe stopy oszczędności i boom na rynkach akcji uwolniły dodatkowy kapitał własny - wyjaśnia Claudio Saputelli, Head of Real Estate w UBS Global Wealth Management’s Chief Investment Office.