Reklama

Nieskuteczne miganie w urzędzie

Pełnomocnik rządu ?ds. osób niepełnosprawnych chce wydłużyć listę miejsc, ?w których osoba głucha uzyska pomoc tłumacza.

Publikacja: 31.03.2014 09:47

Tłumacze migowi pomogą niepełnosprawnym w urzędach

Tłumacze migowi pomogą niepełnosprawnym w urzędach

Foto: Fotorzepa, Jerzy Dudek JD Jerzy Dudek

Od dwóch lat, czyli od momentu wejścia w życie ustawy o języku migowym, podczas wizyty w urzędzie niesłyszący mogą skorzystać z usług tłumaczy. Choć administracja nauczyła migać rzesze urzędników, ich nowe umiejętności okazały się zbędne.

– To nie jest tak, że niesłyszący nie chcą korzystać z tych usług. To urzędy ograniczają do nich dostęp. Nie chcą wzywać profesjonalnych tłumaczy, bo za ich pracę musieliby zapłacić. Proponują za to kontakt z przeszkolonym urzędnikiem, ale jego znajomość migowego nie wystarcza do sprawnej komunikacji. Urzędnicy znają tylko podstawowe znaki. Nie rozumieją, co chce im przekazać niesłyszący – wskazuje Eunika Lech, prezes Fundacji Pomocy Osobom Niesłyszącym Ton. I dodaje, że efekt jest taki, iż niesłyszący rezygnują z pomocy gwarantowanej ustawą. Przyprowadzają znajomego tłumacza, choć często, np. u lekarza, może być to krępujące.

Pełnomocnik rządu ds. osób niepełnosprawnych, minister Jarosław Duda, przyznaje, że ustawa o języku migowym wymaga nowelizacji. Rozważane zmiany mają na celu rozszerzenie katalogu podmiotów zobowiązanych do zapewnienia świadczenia usług tłumacza języka migowego tak, aby docelowo osoby doświadczające trudności w komunikowaniu się miały swobodny dostęp do wszelkich usług świadczonych w ramach realizacji zadań publicznych.

Osoba głucha często musi iść do lekarza ze znajomym, choć to krępujące

– To dobrze, że więcej podmiotów będzie zobowiązanych do pomocy głuchym. Teraz w takich placówkach jak miejski ośrodek pomocy rodzinie jest to często niemożliwe. Ważniejsze jest jednak, by na urzędy, które nie wywiązują się z obowiązków, nałożyć sankcje i przeprowadzać w nich faktyczne kontrole, a nie tylko  przeglądać dokumenty – mówi Eunika Lech.

Reklama
Reklama

Ustawa miała dostosować nasze prawo do konwencji ONZ o prawach osób niepełnosprawnych. Łączne koszty jej realizacji miały wynieść 5,612 mln zł rocznie. Takie były szacunki zapisane w uzasadnieniu do projektu ustawy. Jednak w uzasadnieniu napisano również, że same dodatki dla przeszkolonych urzędników pochłoną 5,04 mln zł rocznie. Tyle samo miały kosztować usługi profesjonalnych tłumaczy.

Od dwóch lat, czyli od momentu wejścia w życie ustawy o języku migowym, podczas wizyty w urzędzie niesłyszący mogą skorzystać z usług tłumaczy. Choć administracja nauczyła migać rzesze urzędników, ich nowe umiejętności okazały się zbędne.

– To nie jest tak, że niesłyszący nie chcą korzystać z tych usług. To urzędy ograniczają do nich dostęp. Nie chcą wzywać profesjonalnych tłumaczy, bo za ich pracę musieliby zapłacić. Proponują za to kontakt z przeszkolonym urzędnikiem, ale jego znajomość migowego nie wystarcza do sprawnej komunikacji. Urzędnicy znają tylko podstawowe znaki. Nie rozumieją, co chce im przekazać niesłyszący – wskazuje Eunika Lech, prezes Fundacji Pomocy Osobom Niesłyszącym Ton. I dodaje, że efekt jest taki, iż niesłyszący rezygnują z pomocy gwarantowanej ustawą. Przyprowadzają znajomego tłumacza, choć często, np. u lekarza, może być to krępujące.

Reklama
Podatki
Skarbówka ostrzega uczniów i studentów przed takim „dorabianiem"
Sądy i trybunały
Awantura na posiedzeniu Trybunału Stanu. „Proszę zdjąć togi i tam siąść"
Prawo karne
„Szon patrole” to nie zabawa. Prawnicy mówią, co i komu za nie grozi
Rzecz o prawie
Joanna Parafianowicz: Rynkowe rozterki adwokatów
Sądy i trybunały
TSUE wydał ważny wyrok w sprawie tzw. neo-sędziów i Izby Kontroli Nadzwyczajnej
Reklama
Reklama