Autorzy artykułu opisującego pierwszych 41 pacjentów hospitalizowanych w Chinach w związku z wykryciem w ich organizmach nieznanego dotychczas koronawirusa zwracają uwagę, że aż 13 z tych osób nie miało żadnych związków z targiem z owocami morza, który miał być miejscem, w którym doszło do pierwszych zarażeń.
Pierwszy opisywany w "The Lancet" przypadek dotyczy pacjenta, który zachorował 1 grudnia 2019 roku - i osoby tej, jak czytamy, nic nie łączy z zamkniętym przez władze 1 stycznia targiem z owocami morza.
- To duża liczba, 13 przypadków bez związku (z targiem) - mówi Daniel Lucey, specjalista od chorób zakaźnych na Uniwersytecie w Georgetown.
Autorzy artykułu piszą też, że pomiędzy pierwszym chorym, u którego stwierdzono obecność koronawirusa, a kolejnymi chorymi "nie wykryto żadnych związków epidemiologicznych".
Według Lucey'a jeśli dane te są precyzyjne, do pierwszych zarażeń się koronawirusem przez ludzi musiało dojść co najmniej w listopadzie, jeśli nie wcześniej, ze względu na kilkunastodniowy okres inkubacji, po którym pojawiają się symptomy choroby wywołanej wirusem. Oznacza to, że wirus mógł rozprzestrzeniać się między mieszkańcami Wuhan zanim zaczęto informować o pierwszych przypadkach zachorowań u osób, które miały zarazić się koronawirusem na targu z owocami morza.