Każde użycie komputera w sieci pozostawia ślady. To, czy będą źródłem informacji dla przestępców, zależy od nas samych. – Część informacji wykorzystywanych przez przestępców sami przekazujemy, np. podając nazwisko, imiona, adresy w serwisach społecznościowych, a te dane nie są chronione – tłumaczy Mirosław Maj, kierownik CERT Polska – zespołu specjalistów powołanego do reagowania na naruszanie bezpieczeństwa w sieci, działającego w ramach Naukowej i Akademickiej Sieci Komputerowej.
Komputer łączy się z siecią za pomocą wielu programów i każda taka wizyta pozostawia ślady. Na serwerach, z którymi się łączymy, pozostają tzw. logi, informacje o tym, kiedy i do jakiego serwera zalogowany został nasz komputer, jakie strony odwiedziliśmy, kiedy łączyliśmy się z serwerem poczty itd. Ktoś, kto przejmie logi, ma przegląd informacji dotyczących konkretnego użytkownika. W opublikowanym niedawno raporcie firmy Symantec, poświęconym regionowi Europy, Bliskiego Wschodu i Afryki, Polska zajmuje pierwsze miejsce pod względem otrzymywanego spamu – niechcianych e-maili).
Drugie miejsce zajęliśmy pod względem posiadanych komputerów tzw. zombie – zainfekowanych przez szkodliwe oprogramowanie i rozsyłających wirusy do kolejnych komputerów! W objętym badaniami Symantecu regionie 11 procent szkodliwej aktywności użytkowników Internetu przypada na Polskę!
Czemu zawdzięczamy tak wysoką pozycję w tej niechlubnej konkurencji?
Podstawową przyczyną jest niefrasobliwe posługiwanie się komputerem podłączonym do światowej sieci. – Każde urządzenie w Internecie jest nieustannym celem ataków – zautomatyzowanych lub wykorzystujących pomoc użytkownika, np. otwarcie nieznanego pliku lub odwiedzenie podejrzanej strony – tłumaczy Mirosław Maj.