Imperium Rzymskie nie istnieje od 1,5 tysiąca lat, ale jego wpływy na naszym kontynencie utrzymują się do dziś. Przynajmniej w sferze genetyki — uważają francuscy naukowcy, którzy odkryli u potomków starożytnego ludu znaczący defekt.

Wyniki badań publikuje pismo „Infection, Genetics and Evolution”. Badacze zauważyli ciekawą prawidłowość genetyczną wśród Europejczyków. Odporność na wirusa HIV jest u nich mocno zróżnicowana, ale zachowuje pewną prawidłowość: im dalej na północ kontynentu, tym bardziej ludzie są niepodatni na tę chorobę. Za tym systemem obronnym stoi mutacja genu kodującego białko o nazwie CCR5. W swojej pierwotnej wersji białko to pozwala wirusowi na zakotwiczenie się i wślizgnięcie do środka komórki. W wersji zmutowanej CCR5-Delta32 wytwarza tzw. receptor uniemożliwiający HIV przyczepienie się do błony komórkowej i wniknięcie do wnętrza. Osoba wyposażona w taki system obronny jest w dużym stopniu odporna na tę chorobę, a jeśli już się nią zarazi, jej organizm przez dłuższy czas broni się przed AIDS, czyli zespołem nabytego niedoboru odporności, który jest końcowym stadium zakażenia HIV.

W ten „lepszy” wariant genu wyposażeni się Europejczycy i mieszkańcy zachodniej Azji. Jednak im dalej na południe, tym rzadziej się go spotyka. Dla porównania: ma go ponad 15 proc. ludności Europy Północnej, ale w Grecji znaleźć go można już tylko u mniej niż 4 proc. populacji.Badając to zagadnienie, dr Eric Faure z Université de Provence porównał geograficzną mapę odporności na HIV z danymi historycznymi. W swoich poszukiwaniach musiał się cofnąć o ponad 1,5 tys. lat. Okazało się bowiem, że zmienne występowanie genu nakłada się na przesuwające się granice Imperium Rzymskiego w latach 500 p.n.e. — 500 n.e. Po przebadaniu prawie 19 tys. próbek DNA zebranych w całej Europie badacz doszedł do wniosku, że na terenach dawnych rzymskich kolonii cenny gen CCR5-Delta32 zanika.

Dlaczego tak się dzieje? Dr Faure uważa, że jedna ze śmiertelnych chorób zakaźnych (np. dżuma lub czarna ospa), którą zawlekli Rzymianie do swoich kolonii, musiała z jakiegoś powodu w większym stopniu dotknąć nosicieli zmutowanego genu CCR5. W efekcie posiadacze cennej mutacji wyginęli, zabierając do grobu odporność na HIV.

Druga hipoteza zakłada, że niepodatność na tę chorobę jest spadkiem po wikingach i dlatego najwięcej ludzi odpornych żyje na północy kontynentu, głównie w Skandynawii.