Znany jest z tego, że przenoszony przez koty na ludzi, wywołuje toksoplazmozę. W większości przypadków choroba ta przebiega bezobjawowo. Tak naprawdę zagraża tylko ciężarnym kobietom, a raczej ich dzieciom, którym na etapie życia płodowego może bardzo zaszkodzić, wywołując m.in. wodogłowie czy zapalenie mięśnia sercowego.
Co ma jednak wspólnego toksoplazma ze schizofrenią? Przez lata jedynym potwierdzeniem tego nietypowego związku były dane statystyczne. Na przykład dr Alan Brown z Columbia University na podstawie próbek krwi pobranych od ciężarnych kobiet w latach 1959 – 1967 obliczył, że schizofrenia 2,6 razy częściej dotyka ludzi, którzy zetknęli się z toksoplazmą w życiu płodowym.
Badania opublikowane w marcu tego roku w piśmie naukowym „PLoS One” w końcu rzuciły światło na prawdziwe związki pasożyta z chorobą psychiczną. Brytyjscy badacze z University of Leeds zaobserwowali, że toksoplazma wydziela enzym, który w ludzkim mózgu wzmaga wydzielanie dopaminy, neuroprzekaźnika odpowiedzialnego za odczuwanie przyjemności. Jego wysoki poziom jest charakterystycznym symptomem schizofrenii, którą leczy się, m.in. podając lek blokujący wydzielanie dopaminy.
Wniosek z tego taki, że pasożyt może w chemiczny sposób prowokować schizofrenię. Brytyjczycy poszukują teraz powiązań pierwotniaka z innymi chorobami neurologicznymi łączonymi ze zmianami poziomu dopaminy, takimi jak parkinson czy zespół Tourette’a.
Istnieją też podejrzenia, że za schizofrenią może stać zwykły wirus grypy. I w tym przypadku na razie jedynym na to dowodem są dane statystyczne, m.in. zebrane w Wielkiej Brytanii, Danii i Finlandii, oraz informacje zgromadzone przez dr. Browna. Według niego dzieci kobiet, które podczas ciąży przeszły grypę, są trzykrotnie bardziej narażone na chorobę psychiczną niż potomstwo zdrowych matek.
Wiele wskazuje jednak na to, że to toksoplazma pozostaje sabotażystą numer jeden. Okazuje się, że jej pozornie niezauważalna obecność w organizmie nie jest wcale bezobjawowa. Tyle że symptomy wymykają się tradycyjnej diagnozie, no bo kto łączyłby ryzykowną jazdę samochodem z działalnością pasożyta? Kłopoty zaczynają się wtedy, kiedy ten pasażer na gapę pomyli kolejność i trafi nie do tego żywiciela, do którego powinien.