Podczas badań nad mechanizmem działania nerwów obwodowych okazało się, że tylko w pewnych przypadkach głaskanie skóry okazywało się przyjemne. Nie mogło być zbyt szybkie – musiało odbywać się z prędkością 4 – 5 cm na sekundę. Szybsze i wolniejsze nie było odbierane jako przyjemne. Zespół naukowców z Uniwersytetu w Göteborgu i Uniwersytetu Karoliny Północnej zarejestrował tego typu wrażliwość skóry u 20 badanych pacjentów. Odkrycie opisali w magazynie „Nature Neuroscience”.

W trakcie prac naukowcy stwierdzili, że za taki rodzaj wrażliwości ludzkiej skóry odpowiada specyficzny neuryt. To wypustka neuronu, przez którą przekazywane są impulsy nerwowe. Zwana jest też aksonem lub włóknem osiowym. Pęczki neurytów składają się na nerwy. Kiedy głaskanie jest za szybkie lub za wolne, specyficzne neuryty nie biorą udziału w przekazie impulsu. Uczeni odkryli, że są obecne tylko na owłosionych partiach skóry, nie na dłoniach.

– Wierzę, że w ten sposób matka natura zapewnia nam narzędzie do odróżnienia nieistotnych bodźców od ważnych, niosących informację – uważa prof. Francis McGlone z firmy Unilever, który brał udział w badaniach.

Dziecko głaskane przez mamę otrzymuje sygnał, że wszystko jest w porządku, w podobny sposób pary okazują sobie uczucia. Według prof. McGlone to część ewolucyjnego mechanizmu doświadczania relacji pomiędzy rodzicami i dziećmi.

– Podstawowym popędem jest prokreacja, ale są pewne mechanizmy związane z zachowaniem i nagrodą, które pozwalają podtrzymywać związki pomiędzy ludźmi – uważa prof. McGlone.