— Problem śmieci na Atlantyku jest zupełnie ignorowany - skarży się BBC News dr Karen Lavender Law z Sea Education Association (SEA). O odkryciu „pól śmieci” w efekcie badań prowadzonych przez dwie dekady, Lavender Law poinformowała podczas Ocean Sciences Meeting w Portland, w USA.
Badacze natrafili na plastikowe śmiecie wlokąc za statkiem badawczym gęstą sieć służąca do zbierania drobnych organizmów morskich. Połowa z tych „połowów” miała miejsce na dnie oceanu, połowa na powierzchni.
Badacze przeprowadzili ponad 6 tys. rejsów w okolicach Karaibów i na Północnym Atlantyku. W połowie z nich natrafiali na pływające powierzchni plastikowe odpady. Większość to przedmioty codziennego użytku, wśród nich spora liczba plastikowych toreb. — Daleko na północy Atlantyku znaleźliśmy miejsca, w których - jak sądzimy - plastikowe odpadki zalegają od dłuższego czasu - powiedziała dr Lavender Law. Ponad 80 proc. odpadków, które wyciągnęliśmy z sieci pochodzi z obszaru pomiędzy 22 a 38 stopniem szerokości geograficznej północnej. Na tych szerokościach te śmiecie się kumulują.
Największa gęstość plastikowych odpadów, na jaką natrafili badacze, wynosiła 200 tys. plastikowych kawałków na kilometr kwadratowy. Wpływ takiej masy plastiku na środowisko oceaniczne jest nie do końca przebadany.
— Wiemy, że niektóre organizmy morskie mają zdolność przetrawiania plastiku, ale z drugiej strony jest to śmiertelne zagrożenie dla ptaków morskich - uważa dr Lavender Law.