Im cieplej, tym więcej powodzi na świecie

Klęski żywiołowe będą częstsze i groźniejsze – alarmują naukowcy. Winny? Globalne ocieplenie

Aktualizacja: 17.02.2011 01:05 Publikacja: 16.02.2011 23:44

Filipiny znalazły się pod wodą w połowie stycznia tego roku. Podobne anomalie dotknęły w tym samym c

Filipiny znalazły się pod wodą w połowie stycznia tego roku. Podobne anomalie dotknęły w tym samym czasie m.in. Australii i Brazylii

Foto: AP

Im będzie cieplej na Ziemi, tym więcej rzek wystąpi z brzegów – zapowiadają badacze na łamach „Nature”. Dodają, że sami jesteśmy temu winni, bo produkowane w nadmiarze gazy cieplarniane nadają deszczom nieznany wcześniej impet.

[srodtytul]Wysoka woda[/srodtytul]

Pamiętamy zeszłoroczne obrazy tonącej Bogatyni czy Sandomierza. Lista powodzi uznawanych za katastrofalne bardzo zagęściła się pod koniec ubiegłego i na początku tego stulecia. Dla nas zła passa rozpoczęła się w 1997 roku, kiedy to wielka woda, nazwana powodzią tysiąclecia, rozlała się po Dolnym Śląsku. Duże powodzie w naszym regionie pojawiły się jeszcze pięciokrotnie, a kulminacją było spiętrzenie Wisły w zeszłym roku do poziomu niewidzianego od 160 lat.

Europejska Agencja Środowiska obliczyła, że w latach 1998 – 2009 w Europie miało miejsce prawie 100 tys. klęsk żywiołowych i anomalii pogodowych, które dotknęły bezpośrednio 11 mln ludzi. Największe straty – wycenione na 52 mld euro – spowodowały powodzie.

[srodtytul]Feralne gazy[/srodtytul]

W każdym z wymienionych przypadków przyczyna powodzi była taka sama: w krótkim czasie w górnym biegu rzeki (zazwyczaj w górach) spadła ogromna ilość deszczu, a koryta rzek nie były w stanie pomieścić tych mas wody.

Powódź w 1997 roku zapoczątkowały ulewy w rejonie Sudetów. Wystąpienie z brzegów niewielkiej Miedzianki, która zniszczyła Bogatynię, nastąpiło, gdy w niedalekich Górach Izerskich spadło 15 cm deszczu na metr kwadratowy.

Tendencje do występowania ulew na półkuli północnej w drugiej połowie XX wieku prześledził szczegółowo dr Francis Zwiers z University of Victoria w Kanadzie, główny autor artykułu w „Nature”. Kierowany przez niego zespół badaczy zestawił strukturę dziennych opadów zebranych przez pół wieku w Ameryce Północnej i Eurazji z modelami klimatycznymi. Wynik? Na aż dwóch trzecich z obserwowanych obszarów odnotowano duży skok liczby nawałnic i sumy opadów.

[wyimek]150 powodzi co roku ma miejsce na świecie – podaje UNESCO[/wyimek]

W innych badaniach opublikowanych w tym samym numerze „Nature” dr Pardeep Pall z University of Oxford opisał przyczyny powodzi w Anglii i Walii z 2000 roku. Stwierdził, że bezpośrednio było temu winne lekkie odchylenie od stałej trasy prądu strumieniowego nad północnym Atlantykiem – chodzi o zimne masy powietrza płynące na wschód z dużą prędkością, na wysokości 8 – 12 km. Winą za to odchylenie naukowcy obarczyli wzrost emisji gazów cieplarnianych, co aż o 20 proc. zwiększyło ryzyko powodzi w Anglii i Walii. Również dr Zwiers uznał gazy cieplarniane za głównych winowajców coraz częstszych powodzi na półkuli północnej.

[srodtytul]Para – buch![/srodtytul]

W jaki więc sposób efekt szklarniowy przekłada się na intensywność deszczy? Kiedy rośnie stężenie gazów cieplarnianych, wzrasta też temperatura w atmosferze. Dzięki temu może ona pomieścić więcej pary wodnej (również będącej gazem cieplarnianym), która unosi się wraz z masami powietrza, formując masywne chmury. Badacze obliczyli, że kiedy temperatura powietrza przy powierzchni Ziemi wzrasta o jeden stopień Celsjusza, w atmosferze przybywa 2 – 3 proc. pary wodnej.

To zwiększa prawdopodobieństwo pojawienia się intensywnych opadów w strefie umiarkowanej czy równikowej. Jednocześnie deszczu ubywa w i tak już suchej strefie podzwrotnikowej, a więc m.in. w Afryce subsaharyjskiej, gdzie od lat trwa susza. Badacze uważają, że uwzględnienie tego mechanizmu w modelach klimatycznych może pomóc w ocenie ryzyka pojawienia się susz i powodzi na świecie.

Globalne ocieplenie zwiększa też intensywność zjawisk El Nino i La Nina, będących okresowymi zmianami temperatury w wodach Pacyfiku. Te na pozór lokalne anomalie wpływają na atmosferę całej Ziemi. I tak w tym roku wielkie powodzie w Australii, Brazylii, na Sri Lance i Filipinach były w dużej mierze skutkiem wyjątkowo intensywnego wpływu zjawiska La Nina, powodzie zaś z lat 1997 – 1998, w tym zatopienie naszego Dolnego Śląska, naukowcy połączyli z wpływem silniejszego niż zazwyczaj El Nino.

[i]masz pytanie, wyślij e-mail do autorki

[mail=a.stanislawska@rp.pl]a.stanislawska@rp.pl[/mail][/i]

Im będzie cieplej na Ziemi, tym więcej rzek wystąpi z brzegów – zapowiadają badacze na łamach „Nature”. Dodają, że sami jesteśmy temu winni, bo produkowane w nadmiarze gazy cieplarniane nadają deszczom nieznany wcześniej impet.

[srodtytul]Wysoka woda[/srodtytul]

Pozostało 94% artykułu
Nauka
Pełnia Księżyca w grudniu. Zimny Księżyc będzie wyjątkowy, bo trwa wielkie przesilenie księżycowe
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Nauka
W organizmach delfinów znaleziono uzależniający fentanyl
Nauka
Orki kontra „największa ryba świata”. Naukowcy ujawniają zabójczą taktykę polowania
Nauka
Radar NASA wychwycił „opuszczone miasto” na Grenlandii. Jego istnienie zagraża środowisku
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Nauka
Jak picie kawy wpływa na jelita? Nowe wyniki badań