– Tempo współczesnej zagłady zwierząt niepokojąco przypomina okoliczności towarzyszące poprzednim wielkim wymieraniom – mówi dr Charles Marshall z University of California w Berkeley, współautor badań opublikowanych w „Nature".
Naukowiec dodaje, że jeśli w ciągu 300 – 1000 lat wymrą wszystkie ssaki zaklasyfikowane jako zagrożone lub wysokiego ryzyka wyginięcia, będziemy mogli mówić o kolejnym wielkim wymieraniu. A ssaki nie są najbardziej zagrożoną gromadą zwierząt. W jeszcze większym niebezpieczeństwie znalazły się bezkręgowce, ryby czy płazy.
W ciągu 540 mln lat miało miejsce pięć wielkich wymierań – za takie naukowcy uznają zagładę co najmniej trzech czwartych wszystkich gatunków zwierząt. Studiując te dramatyczne wydarzenia, badacze doszli do wniosku, że stoimy dziś na krawędzi szóstego wielkiego wymierania.
– Jeśli spojrzymy tylko na krytycznie zagrożone ssaki – te, u których ryzyko zagłady w ciągu trzech generacji wynosi co najmniej 50 proc. – zdamy sobie sprawę, że gatunki te znikną z powierzchni Ziemi w ciągu najwyżej tysiąca lat. Współczesne tempo wymierania zwierząt spełnia nawet bardzo wyśrubowane kryteria, jakimi definiuje się masowe wymieranie – mówi kierujący badaniami prof. Anthony D. Barnosky z University of California.
Odsetek wymarłych współcześnie gatunków nie jest jeszcze wysoki – wynosi 2 proc. – jednak grozą napawa fakt, że tempo kurczenia się populacji jest dziś znacznie szybsze niż podczas poprzednich wymierań.