Islandia - wulkan zagraża Europie

Na erupcje wulkanów na tej wyspie Europa powinna patrzeć z większą uwagą – pokazują badania

Aktualizacja: 24.05.2011 01:19 Publikacja: 23.05.2011 19:20

Popioły wulkaniczne sięgnęły pułapu 25 kilometrów

Popioły wulkaniczne sięgnęły pułapu 25 kilometrów

Foto: AP

Grimsvotn, najaktywniejszy wulkan w Islandii, z taką mocą nie wybuchał od 100 lat. Obecna erupcja jest silniejsza niż zeszłoroczny wybuch Eyjafjallajokull, który na sześć dni sparaliżował ruch lotniczy nad Europą. Mimo że tym razem wieją sprzyjające wiatry, już pojawiły się pierwsze niepokojące sygnały. – Chmura pyłu wulkanicznego dotrze do północnej Szkocji 24 maja, dwa dni później zaś może wywołać zakłócenia w ruchu lotniczym w zachodniej Francji i północnej Hiszpanii – ogłosił Eurocontrol, agencja bezpieczeństwa ruchu lotniczego.

Wyspa na wierzchołku

Istnieją co najmniej dwa powody, dla których Europa powinna się liczyć z zagrożeniem ze strony Islandii. Pierwszym z nich jest jej natura geologiczna, drugim – wiatry wiejące w tym rejonie Atlantyku. A to one w dużej mierze kształtują naszą pogodę i klimat.

Islandia to wystające ponad powierzchnię oceanu wierzchołki ogromnego łańcucha górskiego wyrastającego z dna Atlantyku. Nosi on nazwę Grzbiet Śródatlantycki i jest jedną z najaktywniejszych stref wulkanicznych na Ziemi. Przebiega w pobliżu granicy płyt litosfery, które oddalają się od siebie, czemu towarzyszy wydobywanie się i wypiętrzanie magmy z górnego płaszcza Ziemi.

Ale na tym nie koniec. Pod Islandią zlokalizowano bowiem tzw. plamę gorąca – strumień nagrzanej materii przedostający się z głębi Ziemi ku jej powierzchni, podobny do tego leżącego pod superwulkanem Yellowstone. Nic zatem dziwnego, że na Islandii i sąsiednich wysepkach znajduje się około 130 wulkanów.

Wyspa ta już wielokrotnie sprawiała Europie kłopoty. W 1783 roku trwająca osiem miesięcy erupcja wulkanu Laki wyrzuciła w powietrze chmurę toksycznych pyłów, które zabiły na kontynencie dziesiątki tysięcy ludzi i zniszczyły plony, wywołując głód. W kwietniu zeszłego roku wulkan Eyjafjallajokull przyniósł straty szacowane na 1,7 mld dolarów. Badania sprzed miesiąca potwierdziły zasadność wstrzymania ruchu lotniczego nad Europą w tamtym okresie. Naukowcy dowiedli, że pyły wyrzucone przez wulkan mogły wywołać awarie silników i efekt piaskowania szyb w samolotach.

Ciemności kryją ziemię

Słup popiołów przy obecnej erupcji sięgnął 25 km, a następnie opadł do pułapu 10 km.

– Wiatry piszą dwuetapowy scenariusz – mówi Teitur Arason, meteorolog z Icelandic Met Office. – Te powyżej 7500 metrów wieją z południowego wschodu, przeganiając popioły na północ. Ale na niższych poziomach dominują wiatry z kierunku północnego, które przenoszą pyły na południe.

W ten sposób lekkie drobiny popiołu – a do takich należały te będące efektem erupcji Eyjafjallajokull – mogą dotrzeć do Europy Zachodniej. Tym razem jednak – pocieszają wulkanolodzy – nie dojdzie do rozniesienia pyłów na aż tak duże odległości. Te wyrzucone przez Grimsvotn są bowiem znacznie grubsze i cięższe od zeszłorocznych, dzięki czemu szybciej opadają na ziemię.

– Jest mało prawdopodobne, by zdarzyło się coś na miarę wybuchu takiego jak rok temu – twierdzi geofizyk Pall Einarsson z Uniwersytetu Islandii. – Tamte popioły były w nietypowy sposób roznoszone przez nietypowe warunki pogodowe.

Teraz pyły intensywnie opadają w promieniu kilkuset kilometrów od wulkanu.

– Południowo-wschodnia Islandia jest pogrążona w ciemnościach – mówi Magnus Tumi Gudmundsson, geofizyk z Uniwersytetu Islandii. – Jednak pyły te nie są przenoszone na większe odległości dzięki temu, że wiatry nie są tak silne jak rok temu.

Nauka
Picasso w świecie biznesu. Dlaczego powstają korporacyjne kolekcje sztuki
Nauka
Naukowcy potwierdzili 67-letnią hipotezę. „Niemożliwe” odkrycie
Nauka
Sprawdzian z góralskiego. Czy da się jeszcze ocalić mowę Podhala?
Nauka
Szympansom bliżej do zachowań ludzi, niż nam się wydawało. Nowe wyniki badań
Materiał Partnera
Jak postrzegamy UE? Co myślimy w zależności od mediów, z których korzystamy?
Materiał Promocyjny
Lenovo i Motorola dalej rosną na polskim rynku