Na taki pomysł wpadł Richard Rech, szef francuskiego Neptune Club, którego siedziba znajduje się w porcie Edmunta Dantesa, czyli hrabiego Monte Christo, w Marsylii. Załatwianie wszelkich niezbędnych formalności i zezwoleń zajęło dwa lata.
— To są amfory nie mające już naukowych walorów. Niektóre mają utrącone ucha lub dna, żadna z nich nie jest w całości — wyjaśnia Richard Rech. Zdołał on przekonać do swojego pomysłu francuski Departament Podwodnych Badań Archeologicznych. Pierwsze próbne ponowne zanurzenie amfor miało miejsce rok temu, latem. Gdy specjaliści z Departamentu Podwodnych Badań Archeologicznych zanurzyli się, aby sprawdzić, jak to wygląda na dnie, stwierdzili, że ekspozycja jest zbyt mała i dołożyli 150 amfor. Teraz, gdy operacja została już zakończona, na dnie znalazło się ogółem 250 antycznych naczyń. Spoczęły na głębokości 14 m, ułożone w zarys przypominający kontury starożytnego wraku. Taka głębokość umożliwia oglądanie amfor nawet niedoświadczonym płetwonurkom.
Układanie amfor na dnie odbywało się powoli i ostrożnie. Każda, ważąca około 20 kg, została przytwierdzona stalową nierdzewną linką do kotwy umocowanej w dnie. To niezwykłe, sztuczne stanowisko archeologiczne powstało koło Wysp Frioul, kilkaset metrów na zachód od zamku If, uwiecznionego w powieści Aleksadra Dumas. Dotychczas nie było prób kradzieży tych obiektów.