Tak wynika z prognozy sporządzonej przez zespół 18 badaczy różnych specjalności z kanadyjskiego Uniwersytety Simon Fraser, zespołem kierował profArne Mooers. Stworzona przez nich przepowiednia bierze pod uwagę przyrodnicze prognozy naukowe, ekologiczne modele komputerowe i dane paleontologiczne. Informacje o tym zamieszcza prestiżowe pismo naukowe "Nature".

Autorzy prognozy skupili się na przyspieszającym coraz bardziej zjawisku zaniku bioróżnorodności, zmianach klimatycznych, coraz bardziej ekstremalnych zjawiskach pogodowych, zmianach w globalnym bilansie energetycznym planety. Wniosek wynikający z analizy tych danych brzmi następująco: Wymienione wyżej czynniki są zapowiedzią nieodwracalnego przekroczenia - w skali planetarnej - przyrodniczego progu. Stanie się to jeszcze w bieżącym stuleciu. Rezultat będzie widoczny przysłowiowym gołym okiem, między innymi skurczą się lody podbiegunowe, powiększą się pustynie.

Ostatni raz tego rodzaju zapaść miała miejsce 12 000 lat temu, gdy dobiegała końca trwająca około 100 000 lat epoka lodowa.

- Zmiany klimatyczne są procesem ciągłym, prędzej czy wolniej, zachodzą bez przerw. Ekologiczny stan planety, jaki istnieje obecnie, ukształtował się zaledwie 1000 lat temu i, jak widać, nie potrwa długo. Gdyby porównać to zjawisko z rozwojem osobniczym człowieka, należałoby mówić o przechodzeniu od niemowlęctwa do dorosłości w ciągu zaledwie jednego roku - wyjaśnia prof. Mooers.

Kanadyjscy naukowcy sądzą, że istnieje duże prawdopodobieństwo, iż następna globalna zmiana klimatyczna w poważnym stopniu zakłóci rozwój współczesnej cywilizacji. - Cofnięcie poziomu cywilizacyjnego, w skali globalnej i regionalnej, następowało już wiele razy w dziejach ludzkości, za każdym razem czynnik przyrodniczy odgrywał ogromną rolę, żeby wspomnieć choćby cywilizację Majów czy ludów w dolinie Indusu - przypomina prof. Mooers.