Obcas włoskiego buta, Apulia. Jej stolicą jest Bari, ale tym razem nie zatrzymujemy się tu, choć warto byłoby zobaczyć na przykład nagrobek królowej Bony w bazylice św. Mikołaja. Zamiast tego jedziemy półtorej godziny na południe do miejscowości Pulsano. Co nas tu czeka? Oczywiście winna uczta.
Otóż jesteśmy w królestwie primitivo. Nazwa szczepu może być myląca, bo nie jest on bynajmniej „prymitywny" ani „mniej rozwinięty" od innych. Chodzi po prostu o to, że wcześniej dojrzewa, owoce często zbierane są już pod koniec sierpnia (podobne nawiązanie mamy w przypadku nazwy innej wczesnej odmiany, tempranillo). Tutejsze winnice bywają bardzo stare i sąsiadują z gajami oliwnymi – z Apulii pochodzi przecież niemal połowa produkowanej co roku we Włoszech oliwy! Mówi się zresztą, że to rolniczy raj, jeśli chodzi o te dwie uprawy.
Oprócz primitivo, z czerwonych odmian winogron uprawia się tu jeszcze negroamaro i nero di Troia. Gorący, suchy klimat, złagodzony nieco morskimi bryzami z obu stron „obcasa", czyli Półwyspu Salentyńskiego, oraz podłoże będące kombinacją wapiennych osadów i warstw bogatych w żelazo sprawiają, że łatwo tu uzyskać wysokie plony. Dlatego też przez wiele lat płynęła z Apulii rzeka taniego, wysokoalkoholowego wina stosowanego do różnych kupaży lub do wyrobu wermutów. Niewiele wina było rozlewane do butelek, a i to nie sprawiało większej frajdy ani klientom, ani ekspertom, którzy dość pogardliwie określali je jako „ugotowane". Ale oczywiście przyszedł czas na zmiany.
W 2003 roku, nieopodal Pulsano, Claudio Quarta kupił XVI-wieczną posiadłość rolną i winnicę. Starannie odrestaurowane budynki stały się siedzibą firmy otoczonej przez 40 hektarów upraw zarówno starych, jak i nowo nasadzonych winorośli. W ten sposób powstała Tenute di Emera. Trzeba wspomnieć jeszcze o ważnym szczególe – jej właściciel to osoba znana w świecie biotechnologii. Przez lata stał na czele jednej z największych włoskich firm biofarmaceutycznych, a następnie, po połączeniu z amerykańskim koncernem, pracował w Stanach Zjednoczonych.
Jednak pasja do wina sprowadziła Claudia Quartę z powrotem do Włoch. Skupił się na produkcji wina z lokalnych odmian, choć nie stroni też od wykorzystywania merlota czy syrah. Dzięki swojej wiedzy prowadzi badania nad wykorzystaniem najnowszych technologii w produkcji wina. Tenute di Emera rozwija się i dziś główna jej siedziba znajduje się w nowej winnicy, w Guagnano.