Rzeczpospolita: Amerykański chłopiec został wyrzucony ze szkoły, kiedy badania genetyczne pokazały, że może być narażony na mukowiscydozę. W szkole tej uczyło się już rodzeństwo dotknięte tą przypadłością, które powinno raczej unikać innych chorych na mukowiscydozę. Sprawą zainteresował się amerykański Departament Sprawiedliwości.
Prof. Jacek Hołówka: To nowy problem etyczny. Coraz lepiej potrafimy przewidywać, kto i kiedy zapadnie na jakąś dolegliwość, która uniemożliwi mu normalne funkcjonowanie. Kiedyś to było traktowane jak przypadek losowy, a dziś musimy się zastanowić, jak z owych badań korzystać, by nam one pomagały, a nie przeszkadzały.
W Stanach pracodawcy coraz częściej przy rekrutowaniu pracowników przeprowadzają u nich badania genetyczne. Nikt nikogo oczywiście do niczego nie zmusza. W końcu nie trzeba do takiej rekrutacji przystępować, ale czy niedługo przypadkiem wszyscy pracodawcy nie zaczną sobie życzyć takich badań?
Tak właśnie będzie... Tylko czy naprawdę musimy się przeciwko temu buntować? Wszyscy przecież domagamy się od linii lotniczych, by skrupulatnie badały swoich pilotów. Kandydaci na pilotów mogą najwyżej domagać się tego, by automatycznie nie przekazywać wyników tych drobiazgowych badań innym firmom, których tak szczegółowe kwestie niekoniecznie powinny interesować.
Ale przecież każdego będzie interesować, czy nie mamy jakichś poważnych problemów genetycznych, które będą mogły wpłynąć na jakość wykonywanej przez nas pracy...