Kto będzie miał dostęp do naszych badań

Jacek Hołówka, bioetyk z Uniwersytetu Warszawskiego

Aktualizacja: 03.02.2016 21:15 Publikacja: 03.02.2016 18:55

Kto będzie miał dostęp do naszych badań

Foto: Fotorzepa, Dominik Pisarek

Rzeczpospolita: Amerykański chłopiec został wyrzucony ze szkoły, kiedy badania genetyczne pokazały, że może być narażony na mukowiscydozę. W szkole tej uczyło się już rodzeństwo dotknięte tą przypadłością, które powinno raczej unikać innych chorych na mukowiscydozę. Sprawą zainteresował się amerykański Departament Sprawiedliwości.

Prof. Jacek Hołówka: To nowy problem etyczny. Coraz lepiej potrafimy przewidywać, kto i kiedy zapadnie na jakąś dolegliwość, która uniemożliwi mu normalne funkcjonowanie. Kiedyś to było traktowane jak przypadek losowy, a dziś musimy się zastanowić, jak z owych badań korzystać, by nam one pomagały, a nie przeszkadzały.

W Stanach pracodawcy coraz częściej przy rekrutowaniu pracowników przeprowadzają u nich badania genetyczne. Nikt nikogo oczywiście do niczego nie zmusza. W końcu nie trzeba do takiej rekrutacji przystępować, ale czy niedługo przypadkiem wszyscy pracodawcy nie zaczną sobie życzyć takich badań?

Tak właśnie będzie... Tylko czy naprawdę musimy się przeciwko temu buntować? Wszyscy przecież domagamy się od linii lotniczych, by skrupulatnie badały swoich pilotów. Kandydaci na pilotów mogą najwyżej domagać się tego, by automatycznie nie przekazywać wyników tych drobiazgowych badań innym firmom, których tak szczegółowe kwestie niekoniecznie powinny interesować.

Ale przecież każdego będzie interesować, czy nie mamy jakichś poważnych problemów genetycznych, które będą mogły wpłynąć na jakość wykonywanej przez nas pracy...

Nie na każdym stanowisku i nie w każdej branży poszczególne nasze problemy będą miały znaczenie. Tu jest więc największy problem: kto będzie miał dostęp do naszych badań? Kolejna sprawa: kiedy obywatel ma prawo powiedzieć, że nie życzy sobie rozpoznania, czy jest nosicielem jakiejś wady genetycznej? I to także jest poważna sprawa, szczególnie w odniesieniu do kwestii ubezpieczeń.

W USA mówi się o nowym wyzwaniu: dyskryminacji genetycznej.

Dyskryminacja polega na tym, że odmawia się komuś pewnych usług, chociaż on na nie zasługuje. Jednak nowe problemy związane z badaniami genetycznymi, choć oczywiście są dla nas wyzwaniem, z klasycznie rozumianą dyskryminacją nie mają zbyt wiele wspólnego. W końcu trudno uznać za niesprawiedliwe to, że po szczegółowych badaniach genetycznych ubezpieczyciel dojdzie do wniosku, że w związku z wysokim czynnikiem ryzyka musimy płacić horrendalnie wysokie składki... Inna kwestia, że ubezpieczenia przestaną wtedy mieć sens. Solidarność medyczna musi polegać na tym, że płacą wszyscy, a korzysta niewielu. Inaczej przestaje to być funkcjonalne. Margines ignorancji musi zatem być dość szeroki, bo inaczej ludzie przestaną się ubezpieczać.

Nauka
Sprawdzian z góralskiego. Czy da się jeszcze ocalić mowę Podhala?
Nauka
Szympansom bliżej do zachowań ludzi, niż nam się wydawało. Nowe wyniki badań
Materiał Partnera
Jak postrzegamy UE? Co myślimy w zależności od mediów, z których korzystamy?
Nauka
Tajny rosyjski satelita „nie jest już operacyjny”. Wywoływał spore obawy
Materiał Promocyjny
Tech trendy to zmiana rynku pracy
Nauka
Dlaczego superwulkan Yellowstone nie wybucha? Naukowcy odkryli cenną wskazówkę
Materiał Partnera
Polska ma ogromny potencjał jeśli chodzi o samochody elektryczne