Naukowcy uważają, że to może ograniczyć zniszczenia, jakie następują w organach wewnętrznych podczas zabiegów chirurgicznych. Dowiodły tego eksperymenty na myszach.
Spustoszenia w narządach podczas operacji wynikają z dwóch mechanizmów. Najpierw występują, kiedy odcinany jest dopływ krwi – a zarazem dopływ tlenu. A potem, kiedy dopływ krwi jest przywracany, komórki nie radzą sobie z nagle wzrastającym stężeniem tlenu, co prowadzi do ich hiperaktywności i może powodować interwencję układu odpornościowego.
Jak to się jednak ma do błękitnego światła? Otóż ma ono kojące działanie na współczulny układ nerwowy, czyli tę część układu nerwowego, która odpowiada za mobilizację organizmu. To układ współczulny powoduje np. pocenie się dłoni lub podniesienie ciśnienia krwi w sytuacji zagrożenia. Jeśli przytłumimy jego działanie, fizjologiczny stres, jakiemu poddawany jest organizm, ulegnie złagodzeniu.
Wstępne badania nad opisanym fenomenem i możliwością jego zastosowania w chirurgii przeprowadził na myszach Matthew Rosengart z amerykańskiego Uniwersytetu w Pittsburghu. Spośród 100 myszy część poddał działaniu światła białego, część czerwonego, a część błękitnego. Efekt ochronny wystąpił tylko w przypadku tego ostatniego. (Na niewidome myszy światło nie działało). Receptory światła niebieskiego (kryptochromy) służą organizmom do wykrywania, kiedy jest dzień. Występują u zwierząt, ale też u roślin, które dzięki nim kiełkują w odpowiednim czasie.
Matthew Rosengart ma nadzieję, że podobne działanie światła niebieskiego jak w przypadku myszy wykryje też u ludzi. Nie jest to pewne, bo myszy są zwierzętami nocnymi i światło dzienne inaczej może stymulować ich organizmy. Tak czy owak badania z udziałem ludzi wkrótce się rozpoczną. Pierwsza grupa składać się będzie z dziesięciu pacjentów, którzy przejdą operację wątroby.