Sadzenie drzew jest promowane jako sposób na uczynienie miast bardziej ekologicznymi, czystszymi i zdrowszymi. Okazuje się jednak, że gdy latem temperatura wzrasta, roślinność przyczynia się do podniesienia poziomu stężenia ozonu naziemnego nawet o 60 proc. Na gęsto zaludnionych obszarach może to powodować poważne problemy z jakością powietrza.
Korzyści wynikające z sadzenia drzew w mieście są bezsprzeczne. Pomagają w zmniejszaniu odpływu wody deszczowej, zapewniają cień i ochładzają powietrze, a co najważniejsze, przekształcają dwutlenek węgla w tlen. Z drugiej strony, jak wykazują badania, drzewa i krzewy w specyficznych warunkach emitują substancje chemiczne, które mogą reagować z otoczeniem, powodując niekorzystne zmiany w atmosferze.
Szkodliwy oddech
Jednym ze związków chemicznych uwalnianych zarówno przez rośliny, jak i zwierzęta jest izopren. Jest to najczęściej występujący w ludzkim ciele węglowodór. Dodatkowo stosuje się go w przemyśle do produkcji jednego z gatunków kauczuku syntetycznego. Izopren wchodzi w reakcję z równie powszechnie występującymi w organizmach tlenkami azotu. To połączenie odpowiada za zwiększenie ilości ozonu naziemnego w powietrzu, bezbarwnego gazu, który w nadmiarze może być niebezpieczny dla zdrowia. Z jednej strony oczyszcza środowisko z drobnoustrojów, pleśni, grzybów, a z drugiej zwiększa mutagenność komórek i podwyższa ryzyko zachorowań na nowotwory.
Nadmiar ozonu może też negatywnie wpływać na odporność oraz zwiększa wrażliwość na alergeny wziewne u ludzi i zwierząt. Ma też działanie prozapalne, choć mechanizmy leżące u podstaw wpływu ozonu na zaostrzenie procesów chorobowych pozostają do końca niewyjaśnione.
Inne substancje – monoterpeny oraz seskwiterpeny wchodzące w skład olejków eterycznych i żywic – wywołują dodatkowy efekt zmieniający skład gorącego powietrza. Chętnie wchodzą w reakcję z tlenkami azotu, a gdy to następuje, w atmosferze gromadzi się wiele drobnych cząstek podobnych do sadzy.