W wydanej przez Greenpeace książce „Photoclima”, półwysep La Manga na Morzu Mniejszym (w pobliżu Murcji) pokazany został na zdjęciu pod wodą. Sugerowano, że to efekt globalnego ocieplenia. Zdaniem właścicieli nieruchomości, ta publikacja spowodowała spadek zainteresowania kupnem domów w tej części Hiszpanii. W pozwie sądowym skarżący zarzucili Greenpeace zignorowanie faktu, że zdaniem uczonych spodziewane podniesienie poziomu mórz nie dotknie południowej i wschodniej Hiszpanii. Nie mówiąc o tym, że dorzuciła do prognoz naukowych 50 cm i przyspieszyła cały proces o 50 lat.

Sąd pierwszej instancji w Madrycie uwolnił Greenpeace od tych zarzutów. Sędzia Maria Teresa de la Asunción orzekła, że ekolodzy dopuścili się wprawdzie pewnych „zaniedbań”, ale nie podzieliła opinii, iż zaszkodziło to sektorowi nieruchomości na półwyspie La Manga. Innego zdania jest firma Bureau Investiment. Twierdzi, że jej interesy ucierpiały wskutek „złośliwego fotomontażu”. Świadkowie zeznający podczas procesu, właściciele nieruchomości i pośrednicy, także zapewniali, że książka wywołała na półwyspie panikę – ludzie próbowali wyzbywać się domów poniżej cen rynkowych.

Cytowany przez „El Pais” szef hiszpańskiego Greenpeace’u Juan Antonio Lopez de Uralde przyznał, że chodziło o „zaalarmowanie” opinii publicznej, natomiast nie zgodził się z opinią, iż zdjęcia są „katastroficzne”. Zaprzeczył także, że ekolodzy zmanipulowali prognozy naukowców, by przyspieszyć widmo katastrofy i podnieśli na zdjęciach poziom morza dla wywołania większego efektu.