W przededniu ery nanotechnologii i terapii genowej wciąż brakuje nam skutecznego sposobu na kaca i gruntownej wiedzy na jego temat. A jako że właśnie nadchodzi gorący sezon świąteczno — noworoczny, to zagadnienie jak co roku skupiło na sobie uwagę naukowców. Obszerne badania na ten temat mają ukazać się w marcowym numerze pisma „Alcoholism: Clinical and Experimental Research”, jednak z racji wyjątkowości chwili ich autorzy postanowili uchylić nam rąbka tajemnicy.
[srodtytul]Dłużej niż się wydaje[/srodtytul]
Badacze z Brown University w Rhode Island starannie przeanalizowali zgubny wpływ alkoholu na nasze zdrowie. Przeprowadzili interesujący eksperyment, w ramach którego 95 zdrowych ludzi w wieku od 21 do 33 lat poświęciło się dla dobra nauki, biorąc udział w całonocnej hucznej libacji alkoholowej. Z kolei drugiej nocy ci sami ochotnicy dostali do picia placebo: trunki bez procentów. W obu przypadkach badacze zmierzyli wszystkim imprezowiczom poziom alkoholu we krwi (ochotnicy pili, póki osiągnęli co najmniej 0,9 promila) i zbadali jakość snu po zakończonych balangach. Przeprowadzili również serię testów mających sprawdzić zdolność szybkiego myślenia, również po dłuższym czasie po imprezie.
A oto wnioski. Po pierwsze, alkohol jest zdradliwy bardziej, niż się wydaje. No cóż, nikt tu Ameryki nie odkrył. Tyle że naukowcy idą o krok dalej, twierdząc, że nie wystarczy solidnie odespać nadużycia napojów wyskokowych, aby potem bezpiecznie np. zasiąść za kierownicą. Efekty upicia się trwają bowiem dużo dłużej niż sama obecność procentów we krwi. Chodzi tu o spowolnienie reakcji oraz osłabienie zdolności koncentracji, które bez względu na rodzaj wypitego trunku mogą utrzymywać się znacznie dłużej, niżbyśmy sobie tego życzyli.
- Wpływ procentów na nasz mózg odczuwamy również rankiem po upojnej nocy, już po tym, jak alkohol zostanie wydalony z krwiobiegu — mówi kierujący badaniami dr Damaris Rohsenow z Brown University w Providence.