W Polsce przez długi czas brakowało uregulowań prawnych mówiących o wymaganiach, jakie powinni spełniać kynoterapeuci (z gr. kýon – pies, therapeía – opieka, leczenie) i psy terapeutyczne. Dopiero od roku przeprowadza się pod okiem kuratora oświaty egzaminy dające kynoterapeutom uprawnienia do wykonywania zawodu. To sukces Polskiego Towarzystwa Kynoterapeutycznego.
– Opracowaliśmy dziesięciomiesięczny kurs kształcący pedagogów na terapeutów wykorzystujących w swych działaniach psy – mówi Hanna Wojciechowska z PTK. – Egzaminy końcowe odbywają się we Wrocławiu i Bydgoszczy. Dzięki nim mamy w Polsce już blisko 200 zawodowych kynoterapeutów.
By prowadzić terapię z wykorzystaniem psa, nie trzeba jednak być kynoterapeutą z certyfikatem. Takich osób jest w kraju najwięcej. Pracują jako wolontariusze. Bezwzględnie natomiast wymagane są uprawnienia od psa. Czworonogi muszą być szkolone od urodzenia i zdać test na co najmniej jednym z trzech poziomów: klasa adept, klasa pierwsza i klasa druga. Ich umiejętności są sprawdzane przez PTK w różnych miastach Polski (ostatnio w weekend w Rzeszowie).
– Po sprawdzianie psia nauka się nie kończy – mówi „Rz” Stefan Halasz z fundacji kynoterapeutycznej „Właśnie tak!”. – Nawet dobrze wyszkolone zwierzę powinno przez cały czas ćwiczyć i powtarzać pewne umiejętności, by je pamiętać.
W kynoterapii niezwykle ważna jest rasa psa. Dowiedziono, że do pracy z dziećmi najbardziej nadają się labrador retriever, golden retriever i cavalier king charles spaniel.