W trakcie badań trwających od kwietnia, peruwiańscy badacze odkopali bardzo dobrze zachowane szczątki 20 osób z okresu preinkaskiego. Między innymi Jest wśród nich szkielet trzyletniego dziecka.
Ale najcenniejsze odkrycie to resztki doczesnej powłoki wysoko urodzonej osoby. Na podstawie darów grobowych archeolodzy sądzą, że związany był z kulturą sican. Rozwinęła się ona około 700 roku, zastąpiła ją ludność kultury chimu, a potem nastali Inkowie. Ostatecznie zaniknęła w XIV wieku.
Odkryte zwłoki preinkaskiego notabla, starannie zabalsamowane, uroczyście pogrzebano około 1200 lat temu. Pochowano je owinięte w grubą warstwą płótna, tworzącą swego rodzaju sarkofag.
Zabalsamowany mężczyzna zmarł w wieku około 40 lat. Na twarzy miał złotą maskę charakterystyczną dla kultury Sican, z typowymi, skośnymi („skrzydlatymi") oczami. Takie maski nosiły w czasie uroczystych rytuałów i obrzędów osoby wysoko urodzone. Na pośmiertną drogą wyposażono go w „tumi" czyli złoty ceremonialny sztylet długości 25 cm. Do jego grobu włożona również bardzo delikatnej roboty naczynia ceramiczne - prawdopodobnie znajdowało się w nich pożywienie, ale czy resztki tych potraw przetrwały na ściankach naczyń, ustalą dopiero analizy chemiczne.
Archeolodzy znaleźli także przy zmarłym wiele przedmiotów miedzianych, wśród nich grzebień. - Nasze szczególne zainteresowanie wzbudziła wielka sztuka tkaniny, jeszcze nie zdecydowaliśmy, gdzie będzie zbadana, ale na pewno wybierzemy jedno z najlepszych laboratoriów na świecie - powiedział dr Carlos Elera. - Oceniamy, że w okresie, w którym kultura sican osiągnęła swoje apogeum, w latach 900 - 1100, panowało co najmniej siedmiu, ośmiu władców. Właśnie z tego okresu pochodzi odkryty grób notabla. Nie wykluczamy, że to jeden z tych władców. Skrzydlata maska wskazuje na człowieka reprezentującego na ziemi moce niebieskie - wyjaśnia peruwiański badacz.