On i ona. Mają po 19 lat. Przychodzą razem do ginekologa. To jej pierwsza wizyta. To on jednak wykazuje większe zainteresowanie. Wypytuje o wszystko lekarza. Potem będzie dbał, by pilnowała kolejnych wizyt. Dopiero co rozpoczęli współżycie seksualne. Chcą mieć pewność, że stosowana przez nich metoda antykoncepcji jest skuteczna i bezpieczna. [wyimek]Nie będą pamiętać o jej zażyciu – to powód, dla którego Polki nie chcą stosować pigułki[/wyimek]
– Takich pacjentów się nie zapomina – mówi dr Beata Sterlińska-Tulimowska, ginekolog. W swojej zawodowej karierze spotkała tylko ten jeden przypadek równie dużego zaangażowania mężczyzny w wybór sposobu zabezpieczania się przed niechcianą ciążą. Generalnie jest inaczej. – Pacjentki rzadko wspominają w tym kontekście o swoim partnerze. Jeśli już, to pytają, czy będzie odczuwał obecność zakładanej im wkładki wewnątrzmacicznej. Lub napomykają, że ich mąż nie do końca akceptuje używanie prezerwatyw.
Być może wpływ partnera na wybór metody antykoncepcji, z której korzystają oboje, rozstrzyga się w domowym zaciszu. To, że ma on miejsce, potwierdzają badania przeprowadzone w 18 krajach Europy przez firmę GFK. Co trzecia Polka przyznaje, że duży udział w podjęciu tej decyzji ma jej mąż bądź stały partner. Podobne deklaracje składa równie wysoki odsetek Greczynek i Turczynek. Jeszcze większy (49 proc.) Hiszpanek. Najbardziej wyemancypowane są pod tym względem Francuzki i Czeszki.
A jednak w częstotliwości uprawiania seksu deklasujemy nasze sąsiadki zza południowej granicy. Niemal połowa
(43 proc.) Polek twierdzi, że kocha się częściej niż raz w tygodniu (takiej odpowiedzi udzieliło 37 proc. Czeszek). Pod tym względem wiedziemy prym w Europie. Równie często współżyją tylko Greczynki. Nie mówiąc o Rosjankach, które są w tej kategorii rekordzistkami. Aż połowa z nich deklaruje, że uprawia seks kilka razy w tygodniu.