Chodzi o lek przeciwzapalny celekoksyb (nazwa rynkowa - Celebrex). Podawanie go osobom ze zmianami skóry zmniejszało o 50-60 proc. ryzyko wystąpienia raka kolczystokomórkowego oraz raka podstawnokomórkowego. To najczęściej występujące nowotwory złośliwe skóry, powstające głównie w wyniku narażenia ludzi na promieniowanie słoneczne.

- Fakt, że celekoksyb, jak zaobserwowaliśmy, zahamował rozwój raka oznacza, że być może mamy nową klasę leków, które mogą zapobiegać tym często występującym nowotworom — tłumaczy dr Craig Elmets, dermatolog z Uniwersytetu Alabamy. Wyniki badań prowadzonych przez dr Elmetsa publikuje nowe wydanie „Journal of the National Cancer Institute”.

Naukowcy wybrali grupę 240 osób w wieku od 37 do 87 lat, u których wykryto na skórze zmiany przedrakowe. Części przez dziewięć miesięcy podawano lek na zapalenie stawów, a część otrzymywała placebo. Co kilkanaście tygodni sprawdzano, czy u pacjentów pojawiły się groźne zmiany na skórze. Po niecałym roku w grupie przyjmującej celekoksyb takich przypadków było o 50 proc. mniej, niż w grupie otrzymującej placebo.

Celekoksyb należy do grupy tzw. inhibitorów enzymu COX-2, wykazuje dobre działanie przeciwzapalne i przeciwbólowe. Ten sam enzym wiąże się z powstawaniem kilku odmian nowotworów - w tym skóry narażonej na wpływ promieniowania ultrafioletowego. Ale inhibitory COX-2 (należy do nich również rofekoksyb, czyli słynny Vioxx, który został wycofany z rynku) mają też niekorzystne działanie na układ krążenia. Dlatego, mimo że wyniki badań nad ich właściwościami antyrakowymi były obiecujące, amerykańska FDA nakazała przerwanie testów. Leki tej grupy zwiększają bowiem ryzyko wystąpienia zawałów serca i udarów mózgu.

- Jeżeli chcemy działać prewencyjnie u osób, które teraz są całkowicie zdrowe, to lepiej żeby ta substancja była bardzo, bardzo bezpieczna - tłumaczy dr Frank Meyskens z Uniwersytetu Kalifornijskiego serwisowi LiveScience. Jego zdaniem kolejne badania Celebreksu jako leku przeciw rakowi skóry powinny koncentrować się na zmniejszaniu dawek. - Jeżeli mamy kogoś obciążonego ryzykiem, z zachorowaniami w rodzinie, czy o specyficznym trybie życia, taki lek działający prewencyjnie byłby do zaakceptowania.