Jedna z takich kul obserwowana w Nowej Zelandii miała nawet stoczyć się po zboczu góry i odbić od skały. Potem zatrzymała się niedaleko pobliskiego mostu. Rolnik, który ją widział, mówi, że miała około 30 centymetrów średnicy i świeciła jak 75-watowa żarówka. Na miejscu nie znaleziono żadnych śladów.
Dr Stephen Hughes z Uniwersytetu Technologicznego w stanie Queensland twierdzi, że był to najprawdopodobniej piorun kulisty. To zjawisko elektryczne jest na tyle rzadkie, że często mylone jest z UFO - sugeruje Hughes.
Brytyjski astronauta Piers Sellers nie wyklucza jednak, że życie poza Ziemią może istnieć: "Mówi się o tym coraz częściej. Ale przy naszych obecnych technologiach podróż do najbliższej gwiazdy trwałaby sto tysięcy lat. Może jest ktoś w kosmosie, kto umie podróżować szybciej - my na razie nie wiemy, jak to robić".
Dr Stephen Hughes publikuje wyniki swych badań w dwutygodniku Brytyjskiej Akademii Nauk (Proceedings of the Royal Society A).