Zależy nam na wykładowcach z osobowością

Rozmowa - Janusz Michalak, przewodniczący Komitetu Organizacyjnego TMT, prezes zarządu Wydawnictwa Termedia

Publikacja: 19.01.2011 00:01

Zależy nam na wykładowcach z osobowością

Foto: materiały prasowe

[b]Kongres TMT to jedna z najważniejszych imprez w kalendarzu medycznym w naszym kraju. Skąd pomysł, żeby podobną konferencję organizować?[/b]

Janusz Michalak: Pierwotny pomysł zrodził się w naszym wydawnictwie. Aktywnie działamy w kilkunastu dziedzinach medycyny, wydajemy prawie 30 czasopism. Myśleliśmy zatem, w jaki sposób scalić tę wiedzę specjalistyczną i przekazać ją lekarzom pierwszego kontaktu. Wpadliśmy na pomysł zorganizowania na początku roku kongresu naukowego, podsumowującego najważniejsze trendy medyczne.

Z taką propozycją pojechaliśmy do prof. Andrzeja Steciwki, który twórczo rozwinał przedstawioną mu ideę. W rozmowie z profesorem zrodził się nowatorski kształt kongresu, i dlatego uznajemy go za nasze wspólne dzieło. Udało się to zrobić tak, że z jednej strony mamy przegląd najważniejszych wydarzeń z ubiegłego roku, a z drugiej możliwość dyskusji z prelegentami. No i pamiętajmy, że jest to kongres medyczny otwierający nowy rok i pokazujący również nowe trendy.

[b]Dlaczego akurat Poznań, a nie na przykład Warszawa? I skąd w tym wszystkim udział Akademii Medycznej we Wrocławiu?[/b]

Dlatego Poznań, że nasze wydawnictwo ma siedzibę w Poznaniu. Tutaj wydajemy czasopisma specjalistyczne, kilkadziesiąt książek medycznych rocznie, organizujemy wiele konferencji i kongresow. W Poznaniu jest też bardzo silny ośrodek naukowy – Akademia Medyczna. Udział Akademii Medycznej we Wrocławiu to efekt współpracy z prof. Steciwką, przewodniczącym Polskiego Towarzystwa Medycyny Rodzinnej. Muszę też przyznać, że od lat pracujemy z wieloma liderami nauki z Wrocławia.

[b]Niektórzy mówią, że TMT to taki kongres wiadomości z drugiej ręki – specjaliści prezentują lekarzom to, co sami usłyszeli na światowych kongresach[/b]

– Nie widzę w tym zarzutu. Naszym największym problemem jest nadmiar wiedzy, a nie jej brak. Zadaniem takiej firmy jak nasza jest porządkowanie wiedzy. I właśnie w tej sferze widzę ogromny sukces kongresu. Oczywiście, można powiedzieć, że teoretycznie lekarze powinni jeździć na wszystkie kongresy na całym świecie. Ale przecież to absurd, tak się przecież nie da.

Zresztą wykładowcy przedstawiają swoje autorskie koncepcje. To nie jest tak, że wychodzi fachowiec i na zimno przedstawia, co słychać na świecie. Wykładowcy mówią, co ich zdaniem jest ważne. W sposób subiektywny przedstawiają najważniejsze trendy. Dlatego zależy nam na wykładowcach, którzy mają osobowość, są liderami. Dzięki takiej formule kongresu lekarze rodzinni po prostu mają łatwiej.

[b]No właśnie – osobowości. Czy trudno jest zgromadzić tylu świetnych fachowców – bo przecież są to m.in. konsultanci krajowi w wielu dziedzinach – w jednym miejscu?[/b]

Przyznam szczerze: to jest bardzo trudne. Liderzy opinii w swoich dziedzinach są wprost rozrywani przez organizatorów różnych imprez edukacyjnych. Mają kalendarze zapełnione na wiele lat naprzód. I dlatego tym bardziej się cieszę, że nasz kongres ma na tyle dużą renomę, że zawsze w marcu ci liderzy mają czas na przyjazd do Poznania.

Najtrudniej było na początku. Pierwszy kongres był złożonym i ryzykownym przedsięwzięciem. Postawiliśmy na szali pieniądze, pozycję, autorytet profesora Steciwki. Pierwsza edycja okazała się wielkim sukcesem. Drugi kongres był już łatwiejszy, a teraz ranga imprezy już się utrwaliła. Przyznaję, że obecnie nie mamy wielkich problemów ze zgromadzeniem wykładowców. W tym roku będzie ich aż ponad 80. Prawie wszyscy są znani naszemu wydawnictwu z innych rodzajów współpracy. Jednak ogromna w tym zasługa autorytetu profesora Steciwki, który jest niekwestionowanym liderem środowiska, w roku ubiegłym został wybrany Człowiekiem Roku w Ochronie Zdrowia, a takim osobowościom się po prostu nie odmawia.

[b]W kongresie weźmie udział blisko 4 tys. lekarzy. Czy wiadomo, jaka tematyka cieszy się największym powodzeniem?[/b]

– Nie chcemy robić tego kongresu w taki sposób, aby ciągle walczyć o to, by uczestników było coraz więcej. Oferta edukacyjna jest przecież bardzo szeroka. Szacujemy, że rzeczywiście zainteresowanych naszym kongresem jest 3 – 4 tys. lekarzy. Ta liczba oczywiście urośnie, w miarę jak będzie przybywać lekarzy rodzinnych. Na razie jest ich po prostu za mało.

Jeżeli chodzi o tematykę, to odpowiedź jest złożona. Nie chcieliśmy robić wielu różnych sesji tematycznych, bo celem kongresu jest przedstawienie wiedzy w jednym miejscu, w pigułce. I na tej sesji plenarnej pojawia się mnóstwo ludzi. Są też oczywiście sesje satelitarne. Ale prawda jest taka, że wszyscy lekarze rodzinni chcą wiedzieć, co nowego dzieje się w kardiologii, pediatrii, reumatologii, ogólnie mówiąc w dziedzinie chorób wewnętrznych. Co zaskakujące, sporym zainteresowaniem cieszą się też wykłady na przykład z neurochirurgii. Przecież nie dlatego, żeby te informacje stosować w praktyce, ale po to, żeby wiedzieć.

Ważne jest, że po danej sesji ludzie czujący niedosyt, chcący podyskutować, mogą iść do osobnych pomieszczeń i bez ograniczeń zadawać pytania, wymieniać się doświadczeniami. Takie spotkania cieszą się ogromnym zainteresowaniem i nierzadko trwają nawet ponad dwie godziny.

[b]Sesje, spotkania, trendy – wszystko brzmi świetnie, ale czy to się jakoś przekłada na praktykę medyczną w Polsce?[/b]

– Mamy wiele pozytywnych sygnałów, że to ciekawy i potrzebny kongres. Ale na tak postawione pytanie mogę tylko odpowiedzieć anegdotą. Podczas jednej z sesji kardiologicznych jeden z uczestników zasłabł. Pierwsza rzuciła się go ratować pani doktor pierwszego kontaktu, a nie będący na miejscu specjaliści. Udało się uratować człowieka, czyli jak pan widzi, przełożenie na praktykę jest.

[b]Kiedy patrzę na ramowy program kongresu, widzę, że ta wiedza jest bardzo skompresowana. Czy nie ma pan obaw, że informacje przekazywane polskim lekarzom będą zbyt ogólnikowe? Że to wszystko będzie wiedza powierzchowna?[/b]

– Lekarzowi pierwszego kontaktu nie jest potrzebna w praktyce zawodowej bardzo szczegółowa wiedza o genach, receptorach, bo on tego nie wykorzysta. Tacy lekarze w rzeczywistości potrzebują tylko najważniejszych rzeczy i tę wiedzę my im dostarczamy.

[b]To teraz trochę o tym, co się dzieje na kongresie poza edukacją i nauką. W tym roku rozrywkę zapewnia m.in. zespół Perfect, wcześniej był Boney M. Jak ich namówiliście na przyjazd na imprezę lekarzy?[/b]

Oni bardzo chętnie jeżdżą na imprezy medyczne, bo lekarze po prostu potrafią się bawić. Najpierw mamy uroczystą inaugurację. W tym roku uświetni ją występ teatru Broadway. Z rozrywkowego punktu widzenia najważniejszym momentem jest jednak gala diner, podczas której występują atrakcyjne zespoły muzyczne. Aż serce rośnie, gdy patrzy się jak ponad 2 tysiace ludzi tańczy i śpiewa razem z zespołem. Lekarze są chyba jedyna grupą zawodową, która musi ustawicznie się dokształcać. Po wielu godzinach spędzonych na sali wykładowej należy się im relaks.

[b]Kongres TMT to jedna z najważniejszych imprez w kalendarzu medycznym w naszym kraju. Skąd pomysł, żeby podobną konferencję organizować?[/b]

Janusz Michalak: Pierwotny pomysł zrodził się w naszym wydawnictwie. Aktywnie działamy w kilkunastu dziedzinach medycyny, wydajemy prawie 30 czasopism. Myśleliśmy zatem, w jaki sposób scalić tę wiedzę specjalistyczną i przekazać ją lekarzom pierwszego kontaktu. Wpadliśmy na pomysł zorganizowania na początku roku kongresu naukowego, podsumowującego najważniejsze trendy medyczne.

Pozostało 93% artykułu
Nauka
W organizmach delfinów znaleziono uzależniający fentanyl
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Nauka
Orki kontra „największa ryba świata”. Naukowcy ujawniają zabójczą taktykę polowania
Nauka
Radar NASA wychwycił „opuszczone miasto” na Grenlandii. Jego istnienie zagraża środowisku
Nauka
Jak picie kawy wpływa na jelita? Nowe wyniki badań
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Nauka
Północny biegun magnetyczny zmierza w kierunku Rosji. Wpływa na nawigację