Mięso z laboratorium

W połowie wieku będzie żyło na Ziemi 9 mld ludzi. Czym ich wykarmić? Mięsem wytwarzanym w laboratorium

Publikacja: 01.02.2011 23:33

Pojedyncze komórki mięśniowe mogą stanowić nieograniczone źródło produkcji mięsa

Pojedyncze komórki mięśniowe mogą stanowić nieograniczone źródło produkcji mięsa

Foto: EAST NEWS

W przyszłości z naszego krajobrazu mogą zniknąć farmy i rzeźnie, a ich miejsce zajmą budynki wielkości boisk futbolowych, które zostaną wypełnione bioreaktorami różnych rozmiarów. Urządzenia te mają wytwarzać mięso do zaspokojenia potrzeb żywieniowych ludzkości.

To nie wizja science fiction, ale przewidywania dr. Vladimira Mironova z Uniwersytetu Medycznego Południowej Karoliny. Już prowadzi on badania, które mogą wcielić ten pomysł w życie.

– Będziemy w stanie produkować wydajną, naturalną i skrojoną na miarę żywność – cieszy się 56-letni biolog specjalizujący się w bioinżynierii tkankowej. Jest pionierem w dziedzinie hodowli mięsa w warunkach laboratoryjnych. I jednym z kilku naukowców na świecie, którzy się tym zajmują.

[srodtytul]Taniej niż na farmie[/srodtytul]

– Masz jakieś preferencje dotyczące smaku, proszę bardzo, jesteśmy w stanie je zaspokoić – chwali się dr Mironov. Opracowana przez niego technologia pozwala na wytworzenie każdego rodzaju mięsa, zarówno wieprzowiny, jak i baraniny. Mało tego, za jej pomocą można nawet regulować strukturę włókien żywności. Jak to możliwe?

Pierwszym krokiem całego procesu jest pobranie od zwierzęcia mioblastów, komórek embrionalnych dających początek tkance mięśniowej. Następnie zanurza się je w odżywczym płynie z surowicy wołowej i umieszcza na kośćcu zbudowanym z naturalnego polimeru. W rezultacie obrasta on cienkimi skrawkami tkanki.

Co zrobić, by jej konsystencja stała się soczysta i mięsista? Naukowiec chce wzbogacić tę konstrukcję o system naczyniowy, który dostarczy tlen do wewnętrznych warstw komórek, dzięki czemu rozrosną się one do rozmiaru steku. Dodatkowe okraszenie ich tłuszczem może sprawić, że ostateczny smak uzyskanego w ten sposób mięsa będzie bardziej „tradycyjny”.

Co ważne, raz wykorzystane kultury komórek mięśniowych mogą stanowić właściwie nieograniczone źródło produkcji.

– W dłuższej perspektywie jest to tańsza technologia niż wytwarzanie mięsa w sposób tradycyjny – ocenia Nicholas Genovese, który współpracuje z amerykańskim biologiem.

Jest tylko jedno poważne ale... Koszt jej wprowadzenia na rynek wynosi około miliarda dolarów. – A my nie mamy nawet miliona – żali się agencji Reuters dr Vladimir Mironov. Na swoje dotychczasowe badania otrzymał grant od międzynarodowej organizacji PETA (Ludzie na rzecz Etycznego Traktowania Zwierząt). Dają one bowiem nadzieję na likwidację albo przynajmniej na zmniejszenie skali masowego uboju gatunków hodowlanych. Parę groszy dołożyła także NASA, licząc zapewne na to, że żywność z probówki będzie można wykorzystać na potrzeby długich kosmicznych wypraw.

[srodtytul]Kto żałuje pieniędzy[/srodtytul]

Najbardziej Mironova boli jednak fakt, że w projekt nie zaangażowały się ani Narodowe Instytuty Zdrowia, ani amerykańska Agencja ds. Żywności i Leków. A przecież możliwość wytwarzania mięsa w laboratorium powinna najbardziej zainteresować właśnie te instytucje.

Już dzisiaj aż jedna trzecia lądowej powierzchni Ziemi jest wykorzystywana do masowej produkcji białka zwierzęcego.

– Do wytworzenia 1 funta mięsa potrzeba od 3 do 8 funtów składników pokarmowych (1 funt to 0,45 kg) – tłumaczy Nicholas Genovese. – To wysoce nieefektywne.

Nie mówiąc o tym, że zwierzęta hodowlane nie tylko konsumują żywność, ale również produkują odpady. W wyniku trawienia wydzielają do atmosfery ogromne ilości metanu, co ma swój udział w ociepleniu klimatu. Mięso hodowane w laboratorium nie posiada systemu pokarmowego, a w związku z tym problem ten znika.

Technologia Mironova może pomóc uporać się z jeszcze jednym poważnym zmartwieniem ludzkości – niedoborem żywności.

W niektórych częściach świata już daje się ono we znaki. A w przyszłości jego skala może osiągnąć jeszcze większe rozmiary. Prognozy wskazują, że w 2012 roku liczba mieszkańców naszej planety wyniesie 7 mld. A w 2050 roku może przekroczyć 9 mld. To o jedną trzecią więcej niż obecnie, a przecież ludzie ci będą musieli coś jeść. Pytanie, czy to wystarczy, byśmy przekonali się do niekonwencjonalnego pomysłu naukowców?

[i]Masz pytanie, wyślij e-mail do autorki, [mail=i.redlinska@rp.pl]i.redlinska@rp.pl[/mail][/i]

W przyszłości z naszego krajobrazu mogą zniknąć farmy i rzeźnie, a ich miejsce zajmą budynki wielkości boisk futbolowych, które zostaną wypełnione bioreaktorami różnych rozmiarów. Urządzenia te mają wytwarzać mięso do zaspokojenia potrzeb żywieniowych ludzkości.

To nie wizja science fiction, ale przewidywania dr. Vladimira Mironova z Uniwersytetu Medycznego Południowej Karoliny. Już prowadzi on badania, które mogą wcielić ten pomysł w życie.

Pozostało 90% artykułu
Nauka
Pełnia Księżyca w grudniu. Zimny Księżyc będzie wyjątkowy, bo trwa wielkie przesilenie księżycowe
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Nauka
W organizmach delfinów znaleziono uzależniający fentanyl
Nauka
Orki kontra „największa ryba świata”. Naukowcy ujawniają zabójczą taktykę polowania
Nauka
Radar NASA wychwycił „opuszczone miasto” na Grenlandii. Jego istnienie zagraża środowisku
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Nauka
Jak picie kawy wpływa na jelita? Nowe wyniki badań