Dr Tonya Del Sontro ze szwajcarskiego Federalnego Instytutu Badań Wody wraz z zespołem zajęła się tym ewenementem. Naukowcy przez rok, dzień po dniu, pobierali próbki gazu – chodziło o to, aby pochodziły ze wszystkich pór roku. Na tej podstawie obliczyli, że średnio dziennie 1 metr kwadratowy jeziora emituje 150 miligramów metanu, cały zbiornik – 150 ton. – To największa ilość, jaka kiedykolwiek została zmierzona w umiarkowanych szerokościach geograficznych. To dziwne, trudno było się tego spodziewać – powiedział, komentując ten wynik, dr Frederic Guerin z Observatoire Midi-Pyrenees w Tuluzie.
Specjaliści zajmujący się tym zagadnieniem wiedzą, że masa wytwarzanego metanu w zbiorniku wodnym zależy w dużym stopniu od rodzaju i obfitości występującej w nim roślinności, od szczątków roślinnych wpadających do wody z zewnątrz, od temperatury wody, ale także od wieku akwenu – im jest on starszy, tym mniej metanu emituje. Jednak w przypadku jeziora Wohlen taka prawidłowość nie zachodzi: – Ten prawie stuletni akwen emituje tyle samo metanu co zbiornik Petit-Saut w Gujanie Francuskiej, na rzece Sinnamary, napełniony dopiero dziesięć lat temu – mówi dr Frederic Guerin.
Skąd więc bierze się metan w starym sztucznym zbiorniku? Z materii organicznej dostającej się do jeziora w wyniku działalności człowieka – odpowiadają naukowcy.
"W szwajcarskich górach jest jedna kaskada, gdzie Aar wody błękitnymi spada" – pisał w XIX wieku Juliusz Słowacki (poemat "W Szwajcarii"). Od tamtej pory okolice tej rzeki, dopływu Renu, zmieniły się nie do poznania, na rzece zbudowano wiele elektrowni wodnych; w okolicy Berna, poniżej miasta, powstały stacje uzdatniania wody, okolica jest gęsto zabudowana, rozwija się tam także hodowla.