Istnieje możliwość wprowadzenia na Starym Kontynencie zakazu patentowania technologii opartych na embrionalnych komórkach macierzystych. Za kilka tygodni decyzję w tej sprawie podejmie Trybunał Sprawiedliwości. Sędziowie rozważą, czy patenty oznaczają niemoralne, przemysłowe wykorzystanie ludzkich embrionów. Takiego zdania jest rzecznik generalny Trybunału Ives Bot. A w związku z tym, że sędziowie rzadko podejmują decyzje sprzeczne z jego stanowiskiem, naukowcy zaprotestowali.
W rezultacie na łamach „Nature" ukazał się list w tej sprawie podpisany przez 13 europejskich naukowców (wśród protestujących znalazł się m.in. sir Ian Wilmut, który sklonował owieczkę Dolly). Jego autorzy wyrażają „głębokie zaniepokojenie" możliwością wprowadzenia zakazu.
– Jeśli Trybunał podąży za stanowiskiem rzecznika, będzie to miało druzgocące konsekwencje. W niebezpieczeństwie znajdzie się przyszłość badań biomedycznych w Europie, a niektórym projektom grozi upadek – podczas zwołanej w Londynie konferencji mówił prof. Austin Smith z Centrum Badań nad Komórkami Macierzystymi w Cambridge.
Niezgodnie z prawem
Naukowcy obawiają się, że brak możliwości patentowania nowych technologii odstraszy potencjalnych inwestorów. A przecież bez ich zaangażowania i pieniędzy żadnego odkrycia nie można wprowadzić do komercyjnego użytku. Tym samym oddali się wizja stworzenia nowych terapii przeciwko nieuleczalnym dotąd chorobom. Chyba że poza granicami Europy. Potencjalni inwestorzy zwrócą się zapewne w kierunku Stanów Zjednoczonych, Chin czy Japonii, które przychylnie patrzą na patentowanie technologii w tej dziedzinie.
Stanowisko Ivesa Bota nie wynika z bezduszności, ale z moralnych przesłanek. Opatentowanie zastosowania embrionalnych komórek macierzystych, które zostały uzyskane z unicestwionego później embrionu ludzkiego, łamie europejskie prawo. Konkretnie zaś dyrektywę patentową z 1998 roku, która zabrania „używania ludzkich embrionów dla celów przemysłowych i komercyjnych".